Brak rozporządzeń do obecnych przepisów uniemożliwia nabór na aplikacje sądową i prokuratorską w tym roku. – Przez zaniechanie ministerstwa planowanego wstępnie na wrzesień terminu w żadnym razie nie da się dotrzymać – mówi prokurator Jerzy Engelking, członek rady programowej Krajowego Centrum Szkolenia Kadr Sądów Powszechnych i Prokuratury.
Zbigniew Ćwiąkalski od początku ignorował radę programową szkoły powołaną przez poprzednika. W jej składzie znaleźli się współpracownicy Zbigniewa Ziobry, m.in. Bohdan Świączkowski. Minister nie spotkał się z nią ani razu.
Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy niewydanie rozporządzeń tym, że obecny system kształcenia aplikantów nie zapewnia im pracy w sądach, gdyż na aplikację przyjmuje się zbyt dużo osób. W 2007 r. spośród 1515 osób, które ukończyły aplikację i zdały egzamin sędziowski, tylko 396 zostało mianowanych asesorami, a 246 – referendarzami. Podobnie było z absolwentami aplikacji prokuratorskiej – asesorami zostały 424 z 817 osób, które ją ukończyły.
Decyzja, aby nie robić w tym roku naboru na obecnych zasadach, spotyka się ze zrozumieniem w środowisku sędziowskim. – Nie ma co zaczynać aplikacji i mamić młodych ludzi wejściem na ścieżkę szkolenia, które tak naprawdę nic im nie daje – mówi sędzia Waldemar Żurek ze stowarzyszenia Iustitia, które krytykuje zarówno stary, jak i nowy model dochodzenia do zawodu.
We wtorek rząd przyjął projekt ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, który zmienia model aplikacji (pisaliśmy o tym w artykule „Najpierw do szkoły, potem do sądu”). Jeden z przepisów zakłada, że obecna rada programowa skończy swoją kadencję w dniu wejścia ustawy w życie. Prokurator Engelking uważa, że wymiana rady to jeden z głównych powodów przyjęcia tej ustawy. – Rada ma decydujący wpływ na programy szkoleń, zatrudnianie wykładowców itp. – mówi. Oskarża ministra o brak współpracy (radzie nie przedstawiono do konsultacji projektu ustawy o KSSiP).