Dyskutowali o tym uczestnicy seminarium zorganizowanego przez Instytut Spraw Publicznych. Kanwą dyskusji był przygotowywany w Ministerstwie Sprawiedliwości projekt reformy. Zakłada on wprowadzenie dwóch państwowych egzaminów prawniczych oraz dwóch równoległych dróg do zdobycia uprawnień adwokata czy radcy prawnego – aplikacyjnej i praktycznej. – W niektórych dużych izbach na aplikacjach adwokackiej i radcowskiej brakuje patronów, a w niektórych małych brakuje aplikantów – mówiła dyrektor Iwona Kujawa z MS, uzasadniając projektowane minimum rocznych przyjęć na aplikacje na poziomie 10 proc. liczby członków konkretnej korporacji w każdej izbie.

– Limit nie będzie minimalny, lecz de facto maksymalny – krytykował ekspert Łukasz Bojarski. Jego zdaniem ograniczy prawo do kształcenia oraz wykonywania zawodu. – Limit wynika z poczucia realizmu i odpowiedzialności projektodawców za jakość odpłatnego szkolenia aplikantów – replikował wiceminister sprawiedliwości Jacek Czaja.

Zaletą projektu ministerialnego jest według Bojarskiego to, że ujednolicone egzaminy pozwolą stworzyć ranking uczelni prawniczych na podstawie liczby absolwentów, którzy je zdadzą. Plusem jest też swoboda wyboru drogi do togi adwokata lub radcy i rezygnacja z obowiązkowej aplikacji, którą będzie można zastąpić czteroletnim świadczeniem określonych usług prawnych po zdaniu egzaminu pierwszego stopnia.