Teraz wystarczy roczna aplikacja ogólna prowadzona przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie i aplikant może startować do zawodu referendarza. Problem w tym, że chętnych brakuje. W ciągu ostatnich trzech lat tylko jedna osoba po ukończeniu aplikacji ogólnej starała się o nominację referendarską. Reszta została asystentami. Najlepsi zaś kontynuują naukę na aplikacji sędziowskiej i prokuratorskiej.
W całym kraju jest dziś 1865 referendarzy i kolejne etaty do obsadzenia.
Nie czują się na siłach
– Winny jest program aplikacji, która, jak pokazuje praktyka, nie przygotowuje wystarczająco do tego zawodu. Dlatego też aplikanci ogólni po roku nauki nie czują się na siłach podjąć tej pracy – tłumaczy „Rz" Grzegorz Wałejko, wiceminister sprawiedliwości.
Szykują się więc zmiany. Roczna aplikacja prowadzona przez krakowską szkołę ma być przepustką tylko do zawodu asystenta sędziego i prokuratora. Referendarze natomiast kształciliby się na odrębnej aplikacji. Szczegóły tego kształcenia jeszcze nie są znane.
– Przyjęty przez szkołę program nauczania jest obecnie kompromisem pomiędzy przygotowaniem do trzech zawodów: asystenta w sądzie, w prokuraturze oraz referendarza sądowego – przyznaje Rafał Dzyr, wicedyrektor KSSiP, odpowiedzialny za aplikacje. Pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości ocenia jako racjonalny.