Komornik spod Wrocławia, który dla wyegzekwowania 9 tys. zł kosztów komorniczych zlicytował nieruchomość wartą ponad 300 tys. zł za 2/3 tej ceny, zapłaci 180 tys. zł odszkodowania.
Józef i Krystyna N. kupili w 2004 roku nieruchomość z długiem, ale mimo spłacenia banku komornik chciał ściągnąć od nich swoje opłaty. Nie przeszkadzało mu nawet to, że nowi właściciele wpisali się już do księgi wieczystej, ba, nawet to, że wpłacili mu odpowiednią kwotę. Komornik sprzedał nieruchomość w licytacji za 2/3 ceny wywoławczej obcej osobie.
To była szykana
Właściciele stracili działkę, na której prowadzili restaurację i dyskotekę. – Sprzedaż nieruchomości w celu wyegzekwowania jedynie kosztów komorniczych, wielokrotnie niższych, bez poszukiwania innego sposobu zaspokojenia to szykana – wskazał Zbigniew Kwaśniewski, sędzia Sądu Najwyższego (sygnatura akt: V CSK 68/11).
W tym wypadku komornik naruszył zasadę, że powinien zastosować najmniej uciążliwy dla dłużnika sposób egzekucji. Zgodnie z ustawą komornik obowiązany jest naprawić szkody wyrządzone niezgodnym z prawem działaniem.
1100 komorników dostało tylko w zeszłym roku 4,2 mln nowych spraw egzekucyjnych
Komornicy oczywiście nie są zachwyceni. – Wybór najmniej uciążliwego środka to powinność natury etycznej, nie powinna skutkować odszkodowaniem – wskazuje dr Jarosław Świeczkowski, komornik z Pomorza. – Nie zmienia to faktu, że nieraz rezygnowałem z egzekucji ze względu na zbyt wysokie koszty w stosunku do efektu. Stanowisko sądu może wymuszać łagodniejsze zachowania komorników, ale powinni dostać oni podstawę prawną, by w pewnych sytuacjach mogli odmawiać egzekucji.
Poszkodowanych zgłasza się niewielu
– Komornik nie jest od roztkliwiania się nad dłużnikiem, ale ma egzekwować wyroki, taka furtka utrudniłaby egzekucję – mówi z kolei Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej. – Na 4,2 mln spraw, jakie komornicy prowadzili w 2011 roku, do ubezpieczyciela komorników (PZU) zgłosiło się tylko 59 poszkodowanych, a siedmiu z nich wypłacono odszkodowanie.