W niedawnym opracowaniu sekcji upadłościowej Instytutu Allerhanda pojawił się postulat stworzenia korporacji doradców restrukturyzacyjnych. A ostatnio – o czym pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” – prof. Rafał Adamus z Uniwersytetu Opolskiego przeprowadził ankietę z pytaniem: czy jesteś za utworzeniem korporacji doradców restrukturyzacyjnych na wzór adwokatów lub radców, z samorządem, sądownictwem dyscyplinarnym? Wzięło w niej udział 486 doradców restrukturyzacyjnych i 159 innych osób, głownie prawników. Wśród doradców na „tak” głosowało 59 osób, a na „nie” 27. Wśród innych ankietowanych na „tak” było 115 osób, a na „nie” 44. A więc dwie trzecie pytanych było za utworzeniem korporacji doradców restrukturyzacyjnych.
Co ważne, od ponad dziesięciu lat funkcjonuje w Polsce Krajowa Izba Doradców Restrukturyzacyjnych, ale jej kompetencje w porównaniu np. z samorządem adwokackim są bardzo ograniczone. Obecny dziekan tej Izby mec. Jerzy Sławek mówi , że doradcy restrukturyzacyjni są już solidnie nadzorowani administracyjnie przez ministra sprawiedliwości, który może np. zawieszać im licencję.
Czytaj więcej
Samorząd zawodowy doradców restrukturyzacyjnych zajmowałby się kształceniem i podnoszeniem umiejętności. Jego kompetencją byłoby też zorganizowanie sądownictwa dyscyplinarnego.
Zdarzają się też skreślenia z listy doradców. Ich pracę w praktyce oceniają też sądy, wyznaczając na syndyka czy nadzorcę układu, a także sam rynek i ostra konkurencja cenowa.
Jednak przynależność do Izby nie jest teraz obowiązkowa i tylko co drugi doradca (tj. 560 spośród działających) do niej należy. A samorząd, jak wskazuje prof. Rafał Adamus, zapewne byłby obowiązkowy. Korporacja zajmowałaby się kształceniem i podnoszeniem umiejętności zawodowych. Mogłaby zawierać umowy generalne z zakładami ubezpieczeń na obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej doradców.