Sieć szpitali: nowe zasady wyceny procedur mają zachęcić do zamykania oddziałów

Nowe zasady wyceny mają zachęcić do zamykania oddziałów, które wykonują najmniej procedur. Chodzi też o porodówki.

Publikacja: 22.11.2019 08:01

Sieć szpitali: nowe zasady wyceny procedur mają zachęcić do zamykania oddziałów

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Aż 77 z 400 oddziałów ginekologiczno-położniczych w Polsce odbiera mniej niż 400 porodów rocznie. Rekordziści przyjmują jedną rodzącą tygodniowo, ale ponieważ każdy oddział położniczy dyżuruje „na ostro", przez 24 godziny na dobę zapewniona jest tam pełna obsada personelu, łącznie z personelem bloku operacyjnego (m.in. instrumentariuszkami i sanitariuszami).

I choć dyrektorzy szpitali dawno zauważyli, że to dla nich nieopłacalne, ich zwierzchnicy nie zgadzają się na zamknięcie porodówek. Dlaczego? Bo to decyzja ryzykowna politycznie, po której starosta powiatowy, będący organem założycielskim dla placówki, może pożegnać się z reelekcją.

Z niegospodarnością postanowił walczyć prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Adam Niedzielski:

– Chcemy zachęcić świadczeniodawców do koncentracji świadczeń, zwiększając wycenę dla tych placówek, które wykonują jak największą liczbę określonych procedur. Premiowanie koncentracji świadczeń to zachęta do konsolidacji niektórych oddziałów lub szpitali – tłumaczy Adam Niedzielski. – Placówkom oddalonym od siebie o kilkanaście kilometrów może się opłacać rezygnacja z niektórych oddziałów i oddanie pola szpitalowi z sąsiedniego powiatu.

Czytaj także:

NIK o sieci szpitali: nowy system, stare problemy – szpitali i pacjentów

Nowa polityka płacowa

– Koncentracja jest szansą na reformę struktury szpitalnictwa i zapoczątkowanie redefinicji sieci szpitali planowanej na 2021 r. – podkreślał prezes Funduszu. Dodał, że chce odwrócić filozofię NFZ i zamiast za usługę z mechanizmu „fee for service" płacić za wynik leczenia („pay for performance").

Nową politykę płacową NFZ wprowadził już częściowo w podstawowej opiece zdrowotnej (POZ), w programie POZ+. Lekarz pierwszego kontaktu, który podejmie się kompleksowego leczenia osób z cukrzycą, chorobami krążenia lub tarczycy bez konieczności odsyłania go do specjalisty, może liczyć na nawet trzykrotną podwyżkę stawki kapitacyjnej (zryczałtowanej opłaty za każdego pacjenta zapisanego do POZ).

Za koncentrację niektórych świadczeń premiowane są także szpitale. Dzieje się tak w przypadku endoprotezoplastyki stawu biodrowego czy procedur chirurgii onkologicznej (tam placówka wykonująca wiele konkretnych zabiegów, np. skomplikowanych operacji trzustki, może liczyć nawet na 20-krotnie wyższą wycenę).

Zdaniem dr. Jerzego Gryglewicza z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego premiowanie koncentracji świadczeń jest ważnym krokiem w kierunku poprawy ich jakości:

– Wiele opracowań naukowych potwierdza, iż liczba wykonywanych procedur związana jest z liczbą zdarzeń niepożądanych. Im częściej wykonuje się daną procedurę, tym bezpieczniej dla pacjentów. Dlatego nie da się usprawiedliwić funkcjonowania oddziałów położniczych w placówkach odbierających jeden poród na tydzień czy oddziałów chirurgii onkologicznych, gdzie daną operację wykonuje się zaledwie kilka razy na rok – mówi dr Gryglewicz. Dodaje, że koncentracja oddziałów pomoże w walce z niedoborami kadrowymi.

Zaradzić brakom kadr

– Największą bolączką systemu ochrony zdrowia w Polsce jest brak personelu medycznego, szczególnie lekarzy i pielęgniarek. Jeśli zniwelujemy utrzymywanie ostrego dyżuru tam, gdzie nie ma on uzasadnienia, zaradzimy części problemów kadrowych – tłumaczy dr Gryglewicz.

W pierwotnej wersji sieci szpitali proponowanej w ubiegłej dekadzie przez prof. Zbigniewa Religę likwidacji miało ulec ok. stu placówek, głównie najmniejszych szpitali powiatowych, dublujących oddziały pobliskiej placówki o wyższym stopniu referencyjności.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Jakub Szulc, ekonomista, były wiceminister zdrowia

Nie od dziś wiadomo, że im większa skala działalności, tym większa jej efektywność ekonomiczna, a im większa koncentracja specjalistyki, tym lepsze efekty kliniczne. Plany konsolidacji części szpitali mieli już autorzy pierwotnej koncepcji sieci, ale przeważyły względy polityczne. Nie wiem, czy i tym razem zachęty do konsolidacji ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia będą wystarczające z punktu widzenia lecznic, które w większości należą do samorządów. Decyzja o likwidacji szpitala może się okazać dla starosty politycznym samobójstwem. Spośród trzech głównych zadań samorządów bycie organem tworzącym dla szpitala jest najatrakcyjniejsze ekonomicznie, a jeśli starostwo zamknie szpital, trudno mu będzie usprawiedliwić swoje funkcjonowanie.

Aż 77 z 400 oddziałów ginekologiczno-położniczych w Polsce odbiera mniej niż 400 porodów rocznie. Rekordziści przyjmują jedną rodzącą tygodniowo, ale ponieważ każdy oddział położniczy dyżuruje „na ostro", przez 24 godziny na dobę zapewniona jest tam pełna obsada personelu, łącznie z personelem bloku operacyjnego (m.in. instrumentariuszkami i sanitariuszami).

I choć dyrektorzy szpitali dawno zauważyli, że to dla nich nieopłacalne, ich zwierzchnicy nie zgadzają się na zamknięcie porodówek. Dlaczego? Bo to decyzja ryzykowna politycznie, po której starosta powiatowy, będący organem założycielskim dla placówki, może pożegnać się z reelekcją.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP