Nie bójmy się mówić rzeczy niepopularnych

Medycyna sercowo-naczyniowa w Polsce jest dziedziną bardzo efektywną kosztowo, przynosi konkretne wymierne korzyści. Tak było przed obniżkami wycen i tak jest po obniżkach. Czy tak będzie nadal? Prawdopodobnie nie. Jeśli przekroczy się pewien minimalny próg wyceny, osiągnięcie dobrych efektów nie będzie już możliwe.

Publikacja: 03.09.2018 22:30

Nie bójmy się mówić rzeczy niepopularnych

Foto: materiały prasowe

Dobrym przykładem jest procedura złożonej angioplastyki naczyń wieńcowych, którą można wykonać zamiast inwazyjnego zabiegu kardiochirurgicznego wszczepienia bajpasów. Była ona wyceniana na poziomie ok. 16 tys. zł, podczas gdy bajpasy na ok. 22 tys. zł. Po drastycznej obniżce wyceny procedur, zamiast wykonać małoinwazyjny zabieg angioplastyki, musimy wysyłać pacjentów na droższą i bardziej inwazyjną operację wszczepienia bajpasów.

 W efekcie kolejka do tego zabiegu wydłużyła się już średnio do sześciu miesięcy. By nie zaprzepaścić osiągnięć polskiej kardiologii, wyceny świadczeń powinny wrócić przynajmniej do poziomu sprzed obniżek. Rozwój kardiologii hamować będzie również wykluczenie z sieci szpitali poziomu sercowo-naczyniowego.

W efekcie aż 30 proc. klinik kardiologicznych znalazło się poza siecią. Otrzymały one dużo niższe kontrakty niż odnotowane wykonania procedur medycznych w 2015 r., na podstawie których ustalono kontrakty dla szpitali w sieci. Oznacza to ogromne straty w budżecie kardiologii w Polsce, w szczególności kardiologii inwazyjnej, które szacujemy na ok. 1 mld zł.

Przykładem jest ośrodek Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Starachowicach, gdzie działał bardzo nowoczesny oddział sercowo-naczyniowy, który w 2015 r. wykonał procedury za 26 mln zł. Wykonywaliśmy w nim pełno profilową kardiologię: zabiegi kardiologii interwencyjnej w zakresie naczyń wieńcowych, leczenie niewydolności serca, intensywną terapię kardiologiczną, a także bardzo zaawansowaną chirurgię naczyniową.

Ośrodek działał, opierając się na jednym z pierwszych nowoczesnych programów leczenia sercowo-naczyniowego w województwie. Ponieważ z powodu wykluczenia z sieci szpitali musieliśmy ten ośrodek zamknąć, to w regionie, gdzie notuje się najwyższą śmiertelność z powodu chorób sercowo-naczyniowych, ubyło 26 mln zł na leczenie pacjentów kardiologicznych. Pozostał oddział kardiologii w szpitalu powiatowym w Starachowicach z kontraktem na 6 mln zł, gdzie będzie można wykonać zaledwie jedną czwartą zabiegów wykonywanych w Starachowicach.

Mimo sukcesów polskiej kardiologii interwencyjnej w leczeniu zawałów serca w Polsce, stan polskiej kardiologii pozostawia wiele do życzenia. Lawinowo rośnie bowiem liczba chorych z niewydolnością serca. Lekarze mówią już wprost o epidemii. Jej przyczyny leżą głównie w opóźnieniach w leczeniu choroby wieńcowej. Wynikają one, po pierwsze, ze zbyt późnej diagnozy i leczenia choroby wieńcowej, spowodowanych ograniczonym dostępem do specjalistów, brakiem programów badań przesiewowych oraz wyłączeniem stanów przedzawałowych z pakietu świadczeń nielimitowanych.

Po drugie chorzy z zawałem zbyt późno trafiają do szpitala (średnio dopiero po 230 minutach od zawału), co z kolei wynika z niskiej świadomości społecznej oraz wydłużającego się czasu transportu medycznego. Ponadto olbrzymie znaczenie dla rozwoju niewydolności serca i wysokiej odległej umieralności ma fakt, że ponad 40 proc. chorych z zawałem serca jest dalej leczonych zachowawczo, czyli za pomocą leków na oddziałach internistycznych – śmiertelność roczna u tak leczonych chorych sięga nawet 30 proc. Dla porównania średnia roczna śmiertelność chorych leczonych interwencyjnie spadła do 9-10 proc. Niestety NFZ zwiększył wyceny zachowawczego leczenia zawału serca, promując tym samym leczenie gorsze, na oddziałach zachowawczych, często skutkujące rozwojem niewydolności serca.

Wszystko to przekłada się na efektywność kardiologii w Polsce. W 2017 r. wykonano o 20 tys. mniej koronarografii niż rok wcześniej. Dane są alarmujące i oznaczają, że u 20 tys. osób nie wykonano zabiegów diagnostycznych z oceną stanu tętnic wieńcowych. Jednocześnie wykonano też o 10 tys. mniej zabiegów na tętnicach wieńcowych. Szkoda, bo Polska ma najlepszą skuteczność leczenia spośród wszystkich krajów Europy Środkowej, nie tylko jeśli chodzi zawały, ale również stabilną chorobę wieńcową technikami przezskórnymi. Zabiegi kardiologii interwencyjnej skutecznie zastępują te kardiochirurgiczne, szczególnie zabiegi pomostowania tętnic wieńcowych, czyli klasyczną kardiochirurgię. To ważne, zwłaszcza że w Polsce wykonujemy tylko 60 proc. potrzebnych zabiegów kardiochirurgicznych. Zabiegi kardiologii interwencyjnej uzupełniały kardiochirurgiczne.

Mniejsza liczba zabiegów mogła mieć wpływ na to, że w ubiegłym roku mieliśmy o 16 tys. zgonów Polaków więcej. Taki wzrost śmiertelności nie mógł być spowodowany grypą. Nie możemy bać się mówić rzeczy niepopularnych. Ofiarą złej taryfikacji świadczeń padają nie tylko placówki medyczne, ale przede wszystkim pacjenci. Uniknęlibyśmy problemów ze złą taryfikacją, gdyby w Polsce było kilku płatników. Mogliby stworzyć efektywny system wyceny świadczeń i porównywania jakości świadczonych usług między poszczególnymi placówkami. Dobrym przykładem są systemy holenderski lub niemiecki. Teraz zdecydowanie idziemy w złą stronę.

Dobrym przykładem jest procedura złożonej angioplastyki naczyń wieńcowych, którą można wykonać zamiast inwazyjnego zabiegu kardiochirurgicznego wszczepienia bajpasów. Była ona wyceniana na poziomie ok. 16 tys. zł, podczas gdy bajpasy na ok. 22 tys. zł. Po drastycznej obniżce wyceny procedur, zamiast wykonać małoinwazyjny zabieg angioplastyki, musimy wysyłać pacjentów na droższą i bardziej inwazyjną operację wszczepienia bajpasów.

 W efekcie kolejka do tego zabiegu wydłużyła się już średnio do sześciu miesięcy. By nie zaprzepaścić osiągnięć polskiej kardiologii, wyceny świadczeń powinny wrócić przynajmniej do poziomu sprzed obniżek. Rozwój kardiologii hamować będzie również wykluczenie z sieci szpitali poziomu sercowo-naczyniowego.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej