Trzeszczy zapowiadana przez Platformę budowa bloku przeciw PiS w samorządach. W Rudzie Śląskiej rozwija się współpraca PO z PiS przeciw niezależnej prezydent miasta. Podobną koalicję zawarli radni tych partii także w Malborku oraz w powiecie ostrowskim w Wielkopolsce. Platforma udaje, że to nie są koalicje, ale efekt podziału mandatów.
– Czasem jest tak, że aby utrzymać władzę, musimy zgodzić się na kolegów z PiS. Alternatywą jest obrażenie się i strata głosu w rządzeniu – tłumaczy nam jeden z polityków PO. Anonimowo, bo „boi się konsekwencji góry".
Awantura po wolcie żorskiego radnego Wojciecha Kałuży, który za stanowisko wicemarszałka województwa śląskiego postanowił porzucić Koalicję Obywatelską na rzecz PiS, miała być przestrogą dla innych działaczy Nowoczesnej i Platformy, by nie kolaborowali z PiS. Władze Platformy postawiły sprawę na ostrzu noża: ceną za tworzenie regionalnych PO–PiS-ów miało być nawet wyrzucenie z partii.
Przed zawieraniem układu z PiS przestrzegał m.in. Rafał Grupiński, szef wielkopolskiej Platformy, kiedy się okazało, że koalicja PO–PiS jest możliwa w powiecie ostrowskim (tak jest od 2010 roku) i słupeckim.
– Jeśli się okaże, że w jakimś powiecie jest koalicja szersza niż KO i PSL, że jest w niej także PiS, to będziemy wyrzucać z Platformy ludzi, którzy do tego doprowadzili – groził Grupiński.