Wassermann: Nie jestem prokuratorzycą

Nie można wykluczyć tego, że Donald Tusk stanie przed Trybunałem Stanu – mówi posłanka PiS.

Aktualizacja: 28.05.2018 09:02 Publikacja: 27.05.2018 19:52

Wassermann: Nie jestem prokuratorzycą

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Rzeczpospolita: Dlaczego zdecydowała się pani kandydować na prezydenta Krakowa?

Małgorzata Wassermann, posłanka PiS, przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold: Przede wszystkim dlatego, że kocham Kraków, miasto, w którym się urodziłam, wychowałam i w którym dobrze się czuję.

Jako posłanka, szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold chyba jednak więcej czasu spędza pani w stolicy?

Nigdzie nie spędzam więcej czasu niż w Krakowie. Przyjeżdżam do stolicy kiedy muszę i niemal godzinę po zakończeniu czynności związanych z pracami komisji, czy innej pracy w Sejmie, wracam do Krakowa. Materiały ze spraw związanych ze sprawą Amber Gold w spokoju mogę czytać tylko w domu. A mój dom jest w Krakowie.

Nie jest tak, że musiała pani kandydować, bo takie było zarządzenie prezesa PiS?

Jarosław Kaczyński nie kazał mi kandydować. Zostałam poproszona, żeby reprezentować Zjednoczoną Prawicę w Krakowie, a tak szerokiemu gronu się nie odmawia. Zresztą sama do tego startu byłam przekonana.

Co chce pani zrobić dla Krakowa?

Kraków jest specyficznym miastem, które żyje spokojnie i powoli. Nie zamierzam dokonywać rewolucji w Krakowie. W mieście udało się dużo dobrego zrobić przez ostatnie lata. Wiem jednak, że niektóre problemy można inaczej rozwiązywać, szybciej załatwiać sprawy mieszkańców. Chcę wnieść trochę świeżości i młodzieńczego zapału, który mam w sobie.

Czyli docenia pani działania prezydenta Jacka Majchrowskiego?

Doceniam działania prezydenta Majchrowskiego. Ale mi, jako mieszkańcowi, wiele rzeczy doskwiera. Jest ogromy problem z komunikacją w mieście, z parkingami. Po decyzji prezydenta Krakowa, duże obszary miasta zostały wyłączone z parkowania. Rozumiem ograniczenia ruchu w centrum, czy w niektórych dzielnicach, ale nie może się to odbywać kosztem mieszkańców. Oni są najważniejsi. Teraz dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdzie np. właściciele sklepów czy zakładów nie mają gdzie postawić auta aby rozładować towar. Ograniczono też w ten sposób dostęp klientów do tych firm. Niektóre już upadają. Problemem jest smog, który dusi Kraków. Z rządem należy wypracować skuteczne rozwiązania. Bardzo ważne jest bezpieczeństwo mieszkańców, o które trzeba cały czas dbać. Np. budując profesjonalny monitoring. Trzeba rozładować korki, znaleźć miejsca na parkingi i na pewno trzeba zacząć budować metro. Nowe osiedla budowane są chaotycznie, bez głębszej refleksji wydaje się pozwolenia, a później okazuje się nie ma tam parkingów, szkół, dróg dojazdowych. Tak budować nie możemy.

Jak te problemy rozwiązać?

Dzisiaj mogę przedstawić zarys problemu, ale nie cały program. Kampania samorządowa nie została jeszcze ogłoszona, więc proszę nie liczyć, że będę łamać przepisy prowadząc kampanię i ogłaszając już konkretne plany programowe.

Jacek Majchrowski to trudny przeciwnik?

Doceniam prezydenta Majchrowskiego. Wygrał tutaj między innymi z Andrzejem Dudą, Zbigniewem Ziobrą czy Ryszardem Terleckim. To doświadczony polityk, jednak mam nadzieje, że mieszkańcy Krakowa tym razem postawią na mnie. Co ważne nie zamierzam prowadzić negatywnej kampanii. Liczę na dyskusję na wysokim poziomie.

Nie udało się Ryszardowi Terleckiemu, Andrzejowi Dudzie, Markowi Lasocie ani innym kandydatom ze środowiska PiS wygrać wyborów w Krakowie. Dlaczego miałoby się udać Małgorzacie Wassermann?

Problemy mieszkańców to też moje problemy i razem z nimi chcę je rozwiązywać. Mam pomysł na Kraków. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że potrafię być skuteczna. Chcę dbać o całe miasto, ale też o każdego mieszkańca. Proszę pamiętać, że jestem kobietą, która trochę inaczej patrzy na różne problemy. Nie chcę rewolucji w Krakowie, chcę, żeby było lepiej.

Może Kraków nie chce prezydenta miasta, który ma wizerunek zimnej i smutnej prokuratorzycy?

Polacy patrzą na mnie w tej chwili przez pryzmat sprawy, nad którą pracuję. Amber Gold to jedna z największych afer ostatnich lat, tutaj nie ma miejsca na żarty. Ale w kampanii chciałabym pokazać, że nie jestem taka, jaką pokazują mnie media. Na pewno nie jestem smutasem. Chcę uśmiechniętego Krakowa, pozytywnego, otwartego, bo i ja też taka jestem. Nie jestem prokuratorzycą Wassermann.

Czy zrezygnuje pani z zasiadania w komisji ds. Amber Gold?

Nie zrezygnuję. Nie ma takiej potrzeby.

Jak chce pani łączyć pracę w komisji z kampanią wyborczą?

Kampania wyborcza rozpocznie się w połowie sierpnia. Cały czas powtarzam, że prace komisji będą trwały dwa lata. Miną we wrześniu. Do połowy lipca planujemy zakończyć wątek służb skarbowych. We wrześniu chciałabym przesłuchać premiera Donalda Tuska. Przesłuchane zostaną również osoby, które miały być przesłuchane wcześniej, ale do tego nie doszło z przyczyn proceduralnych. Jestem na ukończeniu prac komisji.

Czy nie wykorzystuje pani funkcji do promowania się jako kandydatka na prezydenta Krakowa?

Zarzucano mi, że zostałam przewodniczą komisji z założeniem, że mogę startować na prezydenta Krakowa. To absurd. Decyzja o powołaniu komisji zapadła dwa lata temu, kiedy nikt jeszcze nie rozmawiał na temat funkcji samorządowych.

Może założenie było takie, że najpierw trzeba panią sprawdzić w boju, zobaczyć, jak komisja będzie funkcjonować, a decyzja pomyślna zapadnie pod warunkiem zdania przez panią egzaminu?

Czyli zdałam? Panie redaktorze, w moim przypadku nie było takich założeń. Ja pracuję najlepiej, jak potrafię. Nie skupiam się na mediach. Przed rozmową z panem dostałam kilkanaście innych propozycji rozmowy, które odrzuciłam. Pracuję merytorycznie i nie mam czasu na medialne show. Gdybym chciała się promować, to nie wychodziłabym z telewizyjnych i radiowych studiów. 99 proc. swojego czasu zawodowego poświęcam pracy merytorycznej, a 1 proc. mediom.

Prowadząc obrady, zyskuje pani czas antenowy w mediach, o którym kontrkandydaci mogą tylko pomarzyć.

Czy można stawiać mi zarzut, że dwa lata temu zgodziłam się zostać przewodniczą komisji? Teraz muszę dokończyć pracę.

Może pani zrezygnować z przewodniczenia komisji...

W życiu nie zrezygnuję z pracy w komisji, w którą włożyłam dwa lata życia. Tym bardziej że zostało mi tylko kilkanaście przesłuchań, do których jestem przygotowana. Dwa lata temu nie myślałam, że będę kandydować na prezydenta Krakowa. Komisja mogła okazać się blamażem, a moja praca fiaskiem. Okazało się, że uniosłam to zadanie. Ale co ważne, stawiając taką tezę, zakłada pan, że mieszkańcy Krakowa to ludzi niemyślący. Przecież oni potrafią odróżnić pracę w komisji od kampanii wyborczej.

A co z raportem końcowym komisji, który będzie pani musiała przygotować?

Raport końcowy z prac komisji zamierzam napisać w przerwie wakacyjnej. Raport pisany jest cały czas, bo nie dalibyśmy rady napisać go po dwóch latach, odtwarzając to, co było. Komisja skończy prace pod koniec października, raport będzie najpóźniej na początku listopada. Przesłuchania planujemy zakończyć we wrześniu–październiku.

Donald Tusk będzie kluczowym przesłuchiwanym?

Wyznaczyłam Donaldowi Tuskowi trzy terminy na przesłuchanie, z uwagi na napięty kalendarz przewodniczącego Rady Europejskiej.

Jakie to propozycje?

Połowa września, koniec września, początek października.

Czego się pani spodziewa?

Kiedy przesłuchiwaliśmy świadka na posiedzeniu niejawnym, nie spodziewaliśmy się wiele po jego zeznaniach. Tymczasem usłyszeliśmy bardzo dużo. Jednego na pewno spodziewam się po premierze Tusku – spektaklu medialnego. Pewnie znowu zrobi ze swojego przyjazdu show, będzie odprowadzany przez kolegów i ponownie ubierze się w szaty męczennika. Ja w szopce Donalda Tuska nie zamierzam uczestniczyć.

Nie wyklucza pani, że Donald Tusk stanie przed Trybunałem Stanu?

Niczego wykluczyć nie można. Komisja po przesłuchaniu świadka zdecyduje, czy zawiadomienie pójdzie do prokuratury. Po przesłuchaniu Michała Tuska nie było zawiadomienia do prokuratury, może pójdzie zawiadomienie ze strony społecznej, co pokazuje, że nie jesteśmy zafiksowani na nazwisku Tusk.

Krzysztof Brejza zarzuca pani, że wykorzystuje stanowisko i nie dopuszcza wszystkich świadków do głosu.

Rola pana Brejzy w tej beznadziejnej sytuacji dla PO jest taka, żeby odwracać uwagę od meritum i przerzucać winę na PiS.

Nie chce pani zajmować się SKOK-ami na komisji.

Bo nie ma powiązania Amber Gold ze SKOK-ami. Żadnego. Wyprowadzanie związku między Amber Gold a SKOK-ami na podstawie tego, że matka Marcina P. kilka lat przed powstaniem Amber Gold, biorąc pożyczki w bankach, poszła również do SKOK-ów, jest śmieszne.

Nie jest tak, że broni pani SKOK-ów związanych z PiS?

Nie mam związków ze SKOK-ami. Gdyby był materiał obciążający SKOK-i, to dopuściłabym ten materiał pod komisję.

rozmawiał Jacek Nizinkiewicz

Rzeczpospolita: Dlaczego zdecydowała się pani kandydować na prezydenta Krakowa?

Małgorzata Wassermann, posłanka PiS, przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold: Przede wszystkim dlatego, że kocham Kraków, miasto, w którym się urodziłam, wychowałam i w którym dobrze się czuję.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Cezary Tomczyk mówi, że KO chce wygrać z Niemcami
Polityka
Europoseł PiS mówi, że "to jest już inna UE". Czy Polska powinna ją opuścić?
Polityka
Sondaż: Nowy lider rankingu zaufania. Rośnie nieufność wobec Szymona Hołowni
Polityka
Donald Tusk chory, ma zapalenie płuc. I wskazuje datę rekonstrukcji rządu
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia