Kto kandydatem Lewicy? „Wszyscy Adriana namawiają, a on się opiera”

Trzy partie tworzące wspólny klub w Sejmie – Wiosna, Razem i SLD – poprą jednego kandydata lub kandydatkę. Kto to będzie?

Aktualizacja: 01.12.2019 21:00 Publikacja: 01.12.2019 21:00

Adrian Zandberg opiera się namowom, by kandydować na prezydenta

Adrian Zandberg opiera się namowom, by kandydować na prezydenta

Foto: PAP / Marcin Obara

Lewica nie spieszy się z wyborem kandydata lub kandydatki na prezydenta. Nazwisko poznamy jeszcze w tym roku, ale wszystko wskazuje na to, że już po decyzji Platformy Obywatelskiej. Z oficjalnych i nieoficjalnych deklaracji wyłania się też obraz sytuacji, w której poza Adrianem Zandbergiem i Robertem Biedroniem Lewica może postawić na kogoś innego – być może na kobietę. Szczególnie gdyby kandydatem KO został prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który ma na tyle liberalno-lewicowe poglądy w sprawach światopoglądowych, że byłby trudny do zaatakowania dla Lewicy. – Wtedy punkty mogłaby zdobywać dla nas kobieta, będąca jedyną liczącą się kandydatką płci żeńskiej – mówi jeden z polityków Wiosny.

Jeśli jednak PO postawi na Małgorzatę Kidawę-Błońska, sytuacja się skomplikuje. Siła „kobiecości" potencjalnej kandydatki osłabnie, bo przestanie być jedyną kobietą w stawce. Wtedy powinien kandydować mężczyzna atakujący KO z lewej. – Bieda w tym, że ani Zandberg, ani tym bardziej Biedroń wcale się nie palą do startu – mówi nam jeden z działaczy Razem. – Wszyscy Adriana namawiają, a on się opiera.

Przeczytaj też: Prawybory w Platformie to pytanie o lidera

Włodzimierz Czarzasty, jak się dowiadujemy, nawet gotów jest sfinansować całą kampanię, byle tylko kandydatem był ktoś zaufany, o lewicowych poglądach. Zdaniem naszych rozmówców SLD za wszelką cenę nie chce dopuścić do powtórzenia wpadki, jaką była kandydatura Magdaleny Ogórek, niegdyś popieranej w prezydenckim wyścigu przez SLD i Leszka Millera, a obecnie wykonawczyni polityki medialnej prezesa TVP.

Dlatego kandydat musi pochodzić z jednej z trzech partii tworzących lewicową koalicję i nie być podejrzany o słabą lewicową tożsamość.

Bez skrępowania

Obecnie największą uwagę mediów skupia wyścig w prawyborach prezydenckich w PO. – To daje nam większe pole manewru. Lewica przygląda się sytuacji i będzie się dostosowywać do rozwoju wydarzeń – mówi nam dobrze poinformowany rozmówca z Lewicy, który zaznacza, że Lewica nie jest „niczym skrępowana" w wyborze.

14 grudnia – w dzień konwencji PO – SLD i Wiosna planują spotkania ciał statutowych, które mają zapoczątkować fuzję tych partii. Poza nowym ugrupowaniem będzie Razem, które swój kongres miało w ubiegłą sobotę. PO ogłosi swoją decyzję 14 grudnia. W grze o nominację są Jacek Jaśkowiak i Małgorzata Kidawa-Błońska. – Mamy plany na oba warianty. Bez względu na to, kto wystartuje z PO – Jacek Jaśkowiak czy Małgorzata Kidawa-Błońska – Lewica wystawi kogoś, kto zawalczy o centrum i lewicę, powalczy o drugą turę – powiedział w ubiegły piątek w radiu RDC Krzysztof Gawkowski, szef Klubu Lewicy w Sejmie.

Kto to będzie?

Trzy partie tworzące Klub Lewicy w Sejmie – Wiosna, Razem i SLD – poprą jednego kandydata lub kandydatkę. W trakcie kampanii wyborczej liderzy postawili na koncepcję „trzech pokoleń, trzech tenorów", w której na pierwszym planie byli Biedroń, Zandberg lub Czarzasty. W kuluarach pada czasami nazwisko wicemarszałek Senatu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej, która w październikowych wyborach odbiła z rąk PiS okręg 75 na ważnym wyborczo Śląsku. „Rzeczpospolita" dowiaduje się, że lista kobiet z Lewicy, które mogłyby startować, jest dłuższa. Są na niej Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska, polityk SLD, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy z Wrocławia, uznawana za jedną z najbardziej sprawnych medialnie nowych posłanek, i Katarzyna Sztop-Rutkowska, działaczka społeczna z Białegostoku, lewicowa aktywistka. – Kandydatura Małgorzaty Kidawy-Błońskiej nie będzie dla Lewicy ograniczeniem w decyzji – zaznacza jeden z naszych rozmówców, znający szczegóły.

Kampania powoli nabiera kształtu. Kandydatem PiS będzie prezydent Andrzej Duda, PSL postawi na Kosiniaka-Kamysza. Do startu szykuje się Szymon Hołownia, który ma to oficjalnie ogłosić w najbliższych dniach. Lewica zakłada, że wybory prezydenckie mogą się odbyć w cieniu takich tematów, jak podwyżki cen prądu i kosztów życia.

Lewica nie spieszy się z wyborem kandydata lub kandydatki na prezydenta. Nazwisko poznamy jeszcze w tym roku, ale wszystko wskazuje na to, że już po decyzji Platformy Obywatelskiej. Z oficjalnych i nieoficjalnych deklaracji wyłania się też obraz sytuacji, w której poza Adrianem Zandbergiem i Robertem Biedroniem Lewica może postawić na kogoś innego – być może na kobietę. Szczególnie gdyby kandydatem KO został prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, który ma na tyle liberalno-lewicowe poglądy w sprawach światopoglądowych, że byłby trudny do zaatakowania dla Lewicy. – Wtedy punkty mogłaby zdobywać dla nas kobieta, będąca jedyną liczącą się kandydatką płci żeńskiej – mówi jeden z polityków Wiosny.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej