I być może taki podział sceny politycznej pozostanie aż do 26 maja. Dziś jak na dłoni widać było strategie trzech sił. Nad wszystkim wiszą  jednak dwa pytanie: kto będzie dla wyborców bardziej wiarygodny w swoich deklaracjach i zapowiedziach? Drugie - kto bardziej zmobilizuje do tego, by głosować.

Grzegorz Schetyna w wygłoszonym z energią przemówieniu zapowiedział kilka istotnych dla PO i Koalicji Europejskiej rzeczy. Po pierwsze, PO i cała Koalicja utrzyma propozycje społeczne PiS. "Pomoc socjalna jest ważna. Co zostało dane, nie będzie odebrane". Zapowiedział też, że będzie 1000 zł na podwyżki dla nauczycieli, a w 2030 portfel Polaków dorówna portfelowi Hiszpanów, a w dalszej perspektywie - Niemiec. Padły też zapowiedzi walki ze smogiem poprzez między innymi poprzez wprowadzenie do 2030 roku zakazu opalania węglem mieszkań i domów. Odejście od węgla do 2035 roku zapowiedział już wcześniej Biedroń. 

 W sobotę padły też deklaracje dotyczące przemocy domowej i walki w obronie mniejszości. Politycy PO nazywają wewnętrznie te deklaracja "planem Schetyny". 6 kwietnie odbędzie się wspólna konwencja Koalicji Europejskiej z udziałem wszystkich partii. PO deklaruje, że kampania zaczyna się dopiero teraz i będzie bardzo krótka. Liczy na mobilizację swoich zwolenników i powtórkę z sytuacji w Warszawie, gdy fala mobilizacyjna doprowadziła do zwycięstwa Trzaskowskiego. Zdaniem jej polityków teraz w kampanii jest remis, co ma być samo w sobie sukcesem. Mobilizacją wzmacniają wewnętrzne sondaże robione na zlecenie PO. Ostatni - który w czwartek trafił do mediów - pokazywał 42 proc. dla KE i 38 proc. dla PiS przy 51 procentowej frekwencji. W 2014 roku wynosiła 23,8 proc. Ale sondaże mają pomóc w budowaniu wrażenia, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki, a potrzebna jest mobilizacja. To ma zostać też osiągnięte opowieścią, że PiS kieruje Polskę na Wschód. Taka ma być zdaniem PO stawka tych wyborów: albo kierunek Moskwa, albo Unia Europejska. Wszystko pod hasłem "Wielkiego Wyboru" - najważniejszego od 1989 r. Na liście KE w ostatniej chwili znalazła się Danuta Hubner - na 4. miejscu w stolicy. Wcześniej spekulowano, że wystartuje z listy Biedronia na Podlasiu jako jedynka. 

PiS też stawia na mobilizację. Środkiem do osiągnięcia tego celu ma być zakrojony na ogromną skalę program spotkań w terenie, które startują w ten weekend. Tam politycy PiS mają mówić o 5-tce Kaczyńskiego i wiarygodności w realizacji obietnic. - Dzięki rządom PiS ludzie nie muszą wybierać między zakupem leków a żywności - mówił we Wrocławiu. W tym tygodniu PiS powtórzyło przesłanie o rozjeżdżaniu się deklaracji PO przed wyborami i po nich. Tym razem przypominając słowa Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Kaczyński mówił też, że w trakcie kampanii bezpośredniej zwolennicy PiS muszą przekonywać i walczyć o "duszę" każdego Polaka. Kaczyński nadal stawia też na mobilizację własnych zwolenników hasłem o obronie polskiej rodziny, ale bezpośrednich odniesień do sprawy karty LGBT dziś we Wrocławiu nie było. Politycy PiS z którymi rozmawialiśmy są jednak przekonani, że w "terenie" sprawa będzie aktualna jako sygnał o planowanej przez PO rewolucji obyczajowej aż do majowych wyborów.

Biedroń i Wiosna poszukiwali dziś energii z Torwaru, z konwencji która dała byłemu prezydentowi Słupska impet sondażowy. Później jednak Biedroń wyjechał w Polskę i zniknął z mediów ogólnokrajowych. Na spotkaniu w Palladium energii i młodzieżowego stylu nie brakowało. Biedroń ogłosił swoje jedynki. Elementem budowania wiarygodności ma być to, że w wielu przypadkach są to ludzie spoza polityki. Uzupełnia ich Zbigniew Bujak i Wanda  Nowicka. Biedroń podziękował Schetynie za poparcie jego postulatów. Starcie między Biedroniem a Schetyną dotyczy układu sił na jesień. Jeśli Biedroń uzyska słaby wynik - mniej niż 10-12 proc - to presja, by stworzył ze Schetyną wspólną listę będzie ogromna. Zwłaszcza, jeśli jednocześnie Koalicja Europejska wygra majowe wybory. To z pewnością scementuje też przywództwo Schetyny na opozycji. O to tak naprawdę toczy się dziś gra między jedną a drugą formacją.