Przedsiębiorców z branży gastronomicznej czekają liczne spory z fiskusem. To konsekwencja wydanej niedawno interpretacji ogólnej ministra finansów określającej stawkę VAT na posiłki typu fast food, np. burgery, zapiekanki czy kebaby, sprzedawane w budkach czy foodtruckach.
Dla wielu podatników to rewolucyjna zmiana. Fiskus potwierdzał dotychczas w interpretacjach indywidualnych, że sprzedaż tego typu produktów jest objęta stawką 5 proc. VAT. Zgadzał się, że przy braku obsługi kelnerskiej jest to dostawa towarów, opodatkowana 5 proc. VAT. Natomiast w interpretacji ogólnej uznał, że kluczowa jest klasyfikacja PKWiU, według której na posiłki przeznaczone do bezpośredniej konsumpcji obowiązuje 8 proc. VAT.
Zmiana stanowiska
– Przedsiębiorcy mają prawo być zaskoczeni. Okazuje się, że wielu z nich nieprawidłowo stosowało zaniżoną stawkę. Teraz obawiają się skutków ewentualnych kontroli podatkowych – mówi doradca podatkowy Andrzej Sadowski.
W interpelacji nr 4968 poseł Izabela Leszczyna (PO, była wiceminister finansów) zwróciła uwagę, że przedsiębiorcom trudno jest określić grupowanie PKWiU prowadzonej przez nich działalności. To dlatego, że przez kilkanaście ostatnich lat minister finansów odmawiał interpretowania klasyfikacji statystycznych, twierdząc, że nie jest właściwym do tego organem.
Brak ochrony
Ministerstwo Finansów przyznaje, że nawet jeśli sprzedawca dań fast food uzyskał wcześniej korzystną interpretację indywidualną, w której organ podatkowy potwierdził jego prawo do stosowania 5 proc. VAT, nie oznacza to, że może spać spokojnie. To dlatego, że składając wniosek o wydanie interpretacji, podatnik musi sam określić w niej klasyfikację PKWiU, ewentualnie poprosić o opinię urząd statystyczny. Organ podatkowy nie weryfikuje stanu faktycznego opisanego w interpretacji. Dopiero w trakcie kontroli skarbowej lub podatkowej wykrywane są rozbieżności między rzeczywistością a opisem zawartym we wniosku o wydanie interpretacji.