Dlaczego urzędnicy nie ponoszą odpowiedzialności za działanie bez podstawy prawnej

W poprzednim systemie prawo było ozdobnikiem, wszystkim kierowała wola partii. Od początku transformacji jednym z większych problemów w budowie państwa demokratycznego było wymuszenie na urzędnikach działania jedynie na podstawie i w granicach prawa. Państwo z nazwy było już demokratyczne, ale ludzkie nawyki budowane przez pokolenia nie jest łatwo wykorzenić. Urzędnicy od najniższego do najwyższego szczebla ciągle zbyt często stosowali się do przepisów prawa głównie wtedy, gdy prawo im nie przeszkadzało. A jak przeszkadzało to oczekiwali poleceń od przełożonych. W ten sposób funkcjonują jedynie państwa zacofane.

Publikacja: 01.06.2020 15:35

Dlaczego urzędnicy nie ponoszą odpowiedzialności za działanie bez podstawy prawnej

Foto: AdobeStock

Aby temu zjawisku przeciwdziałać sejm w 2011 roku uchwalił ustawę o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy za rażące naruszenie prawa, która obejmuje również działania bez podstawy prawnej. Premier, wicepremier, minister, dyrektor izby administracji skarbowej, naczelnik urzędu skarbowego, komornik skarbowy to urzędnicy – funkcjonariusze publiczni.

Problem w tym, że ten akt prawny jest całkowicie martwy!

Zamysł ustawodawcy był poprawny. Każdy urzędnik ma prawo do błędu, ale tylko gdy działa w granicach i na podstawie prawa. Za działanie bez podstawy prawnej grozi wysoka kara- aż do 12-krotności jego miesięcznego uposażenia. Wiadomo, że nic nie boli tak jak strata własnych pieniędzy. Nie zawsze naprawi ona całą szkodę wyrządzoną przez bezprawie, ale skutecznie zachęci urzędnika do solidnej pracy.

Czytaj także: Martwy przepis zapewnia urzędnikom bezkarność za błędne decyzje

Ustawa nie jest stosowana z 2 zasadniczych powodów. Pierwszy to wyjątkowa słaba jakość uchwalonej ustawy, na którą przez 9 lat jej funkcjonowania nikt nie zwrócił uwagi na tyle, aby dokonać niezbędnych zmian. Absurdem jest przecież, że szybciej przedawnia się prawo do ukarania urzędnika niż możliwe jest w ogóle wszczęcie postępowania, aby go ukarać. Drugi to specyficzne podejście sądu administracyjnego, który jakże dziwnym zbiegiem okoliczności od czasu jej wprowadzenia zdecydowanie rzadziej niż wcześniej stwierdzał nieważność decyzji zarówno z powodu rażącego naruszenia prawa jak i z powodu wydania decyzji bez podstawy prawnej. A skoro jest to niezbędna przesłanka do poniesienia odpowiedzialności to nie może dziwić, że jest przepisem martwym.

Sądy, gdy stwierdzają niezgodność z prawem zaskarżonych decyzji, ograniczają się do ich uchylenia albo z powodu błędnie ustalonego stanu faktycznego albo złej interpretacji przepisów. Nawet największe wady postępowania nie powodują żadnych negatywnych konsekwencji dla urzędnika. Za wszystkie błędy urzędnika płaci państwo, czyli wszyscy podatnicy, wypłacając wysokie odsetki przy dokonywaniu zwrotu nienależnie pobranych kwot.

W efekcie urzędnicy mają pełną świadomość braku jakiejkolwiek odpowiedzialności za nieprzestrzeganie prawa, a to nie może nie powodować patologii.

Najlepiej podążać to na przykładzie decyzji podatkowej.

Urzędnik wydając decyzję bez podstawy prawnej nałożył na podatnika 70 mln zł. podatku, bo uznał, że skoro w parlamencie toczyła się procedura legislacyjna mająca na celu opodatkowanie takich działania/transakcji jakie realizował tenże podatnik to w interesie budżetu państwa jest nałożenie tego podatku. Jednak, co oczywiste, prawa nakładającego podatek od tych transakcji wówczas nie było, bo nie zostało jeszcze uchwalone. Wie o tym każdy urzędnik, a w szczególności wiedzą o tym członkowie rządu. Po kilku latach sąd administracyjny uchyla taką decyzję, jako niegodną z prawem i ten podatnik otrzymuje zwrot pobranej kwoty i np. 30 mln zł odsetek od nadpłaty za okres od pobrania tej nieistniejącej zaległości do dokonania zwrotu. Te 30 mln zł. płacą wszyscy obywatele, bo państwo swoich pieniędzy nie ma. Urzędnik wyrządził więc szkodę zarówno państwu jak i podatnikowi. Państwu bo straciło 30 mln zł., a Podatnikowi, bo pozbawienie tak olbrzymiej kwoty na kilka lat musiało negatywnie wpłynąć na jego sytuację i najczęściej późniejszy zwrot nawet z wysokimi odsetkami nie rekompensuje całości strat. I ten urzędnik nie ponosi za wydanie niezgodnej z prawem (bez podstawy prawnej) decyzji żadnej odpowiedzialności. Zdarza się (w prawie 100% sytuacji), że jest nawet nagradzany za wygenerowanie dużego wpływu do budżetu!

Powyżej opisany urzędnik chciał „dobrze", jak urzędnicy w Kancelarii Premiera, którzy też chcieli „dobrze" i przygotowali karty do głosowania, bo były one niezbędne do wyborów, gdyby miały one się odbyć. Tyle, że nie było podstawy prawnej – ustawy o wyborach korespondencyjnych - zezwalającej na wydawanie pieniędzy na druk takich kart.

Urzędnicy Kancelarii Premiera zachowali się i postąpili identycznie jak urzędnik podatkowy. Wszyscy oni wiedzą, że za swoje działania nie poniosą żadnej finansowej odpowiedzialności. Wiedzą, że obowiązek działania jedynie na podstawie i w granicach prawa to ciągle taki pusty slogan. Mają pieczątki, więc robią co chcą.

Gdyby od 9 lat funkcjonowała poprawnie napisana ustawa o majątkowej odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych i była stosowana to w sprawie powyższego podatnika sąd stwierdziłby nieważność takiej decyzji z uwagi na brak podstaw prawnych do jej wydania. Stwierdzenie nieważności otwierało drogę do uruchomienia procedury pociągnięcia do majątkowej odpowiedzialności funkcjonariusza za rażące naruszenie prawa. Jest oczywiste, że jeśli kilku urzędników poniosłoby finansowe konsekwencje bezprawności własnego działania to świadomość nieuchronności odpowiedzialności, zwłaszcza materialnej, skutkowałaby całkowitym zaprzestaniem, co najmniej, działania bez podstawy prawnej.\

Wówczas żaden urzędnik, z premierem włącznie, nie zaryzykowałby podjęcia decyzji bez podstawy prawnej. Nie doszłoby do wyrzucenia w błoto 70 mln zł naszych, wszystkich podatników pieniędzy.

Wiele osób domaga się zwrotu od osób odpowiedzialnych za bezprawnie wydane prawie 70 mln zł. Bo tak naprawdę to my wszyscy podatnicy jesteśmy poszkodowani/ograbieni. Myślenie o dochodzeniu zwrotu tych pieniędzy jest realne jedynie w sytuacji stwierdzenia przestępstwa urzędniczego – przekroczenia uprawnień – co w praktyce jest niemożliwe bez wcześniejszego stwierdzenia przez sąd administracyjny działania bez podstawy prawnej. Czyli jest to kolejny krok. Należy zacząć od odpowiedniej reakcji sądu administracyjnego na działania administracji rażąco naruszające prawo.

Aby temu zjawisku przeciwdziałać sejm w 2011 roku uchwalił ustawę o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy za rażące naruszenie prawa, która obejmuje również działania bez podstawy prawnej. Premier, wicepremier, minister, dyrektor izby administracji skarbowej, naczelnik urzędu skarbowego, komornik skarbowy to urzędnicy – funkcjonariusze publiczni.

Problem w tym, że ten akt prawny jest całkowicie martwy!

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego