15 procent: haracz czy sprawiedliwość

Opłata, którą rząd chce pobrać za przekazanie pieniędzy z OFE na IKE, może zniweczyć nadzieje na poprawę nastawienia Polaków do oszczędzania.

Aktualizacja: 17.04.2019 08:52 Publikacja: 16.04.2019 21:00

15 procent: haracz czy sprawiedliwość

Foto: ROL

Premier Mateusz Morawiecki w otoczeniu ministrów zapowiedział w poniedziałek na specjalnej konferencji prasowej przekazanie 100 proc. pieniędzy zgromadzonych w OFE na prywatne indywidualne konta emerytalne prawie 16 mln członków funduszy. – Oddamy te pieniądze Polakom – mówił. Zdaniem premiera dzięki temu wzrośnie zaufanie obywateli do długoterminowego oszczędzania, systemu emerytalnego i rynku kapitałowego.

Prawie wszyscy zadowoleni z likwidacji OFE?

Szybko okazało się jednak, że państwo pobierze przy tej operacji prowizję, którą nazywa opłatą przekształceniową. – Gdyby tej opłaty nie było, pieniądze te byłyby uprzywilejowane wobec emerytur wypłacanych z ZUS, które są opodatkowane – tłumaczył premier.

W dwóch ratach

Opłata to 15 proc. pieniędzy zgromadzonych w OFE. Będzie pobrana w dwóch ratach: w 2020 i 2021 r. i trafi do budżetu państwa. Wypłaty pieniędzy z IKE nie będą już potem opodatkowane. W OFE są dziś 162 mld zł, to oznacza, że gdyby całość miała trafić do IKE, rząd wziąłby z tego 24 mld zł.

Rząd chce dać jednak członkom OFE wybór. Mogą zdecydować o przeniesieniu swoich składek nie na IKE, lecz do ZUS. Wtedy opłaty nie będzie, za to przy wypłacie tych pieniędzy z ZUS trzeba będzie zapłacić podatek dochodowy. Pieniądze z IKE można będzie wybrać dopiero po osiągnięciu wieku emerytalnego.

Rząd woli, aby większość pieniędzy z OFE trafiła do IKE, dlatego ta opcja będzie uprzywilejowana. Żeby przenieść swoje pieniądze do ZUS, członek OFE będzie musiał złożyć specjalną deklarację. Część ekspertów uważa, że procedura z tym związana może być dość skomplikowana, po to by zniechęcić ich posiadaczy do przechodzenia do ZUS.

Zachętą do pozostania w IKE ma być też wysokość opłaty przekształceniowej. 15 proc. to mniej niż dzisiejsze 18 proc. stawki podatkowej PIT. Pieniądze przekazane do IKE mają też podlegać dziedziczeniu. Jak będzie z tymi, które trafią do ZUS – nie wiadomo. Rząd wypowiada się na ten temat mgliście. Gdyby zaksięgowano je na subkontach w ZUS, byłyby dziedziczone. Część ekspertów uważa jednak, że mogą trafić na ogólne konto w ZUS, a wtedy traktowane byłyby jak zwykłe składki odciągane co miesiąc od pensji, o dziedziczeniu nie byłoby więc mowy. Na szczegóły w tej sprawie trzeba jeszcze poczekać. Rząd obiecuje, że gotowy projekt ustawy w sprawie przeniesienia pieniędzy z OFE do IKE będzie w maju. Jesienią ma go uchwalić parlament, a samo przekazanie pieniędzy ma nastąpić w styczniu przyszłego roku.

Skok na kasę?

Internauci nie zostawili na pomyśle 15-proc. opłaty suchej nitki. Mowa jest o skoku na kasę w OFE, o ukrytym podatku, o haraczu na sfinansowanie „piątki Kaczyńskiego". Komentatorzy zwracają uwagę, że rząd nie oddaje 100 proc. pieniędzy z OFE, lecz 85 proc. I choć rząd przekonuje, że to uczciwa propozycja, to wiele osób zapowiada, że kolejny raz nie da się namówić na dodatkowe oszczędzanie na emeryturę i nie przystąpi do startującego lada chwila programu pracowniczych planów kapitałowych. Zwracają też uwagę, że opłata przekształceniowa to podatek pobierany od pieniędzy, którymi nie można dysponować.

– Normalnie dostaje się pieniądze do dyspozycji i dopiero wtedy płaci się od nich podatek. Tu jest to postawione na głowie, bo rząd chce szybko położyć łapę na tych pieniądzach – czytamy na forach internetowych.

Podatek czy nie?

– Z punktu widzenia budżetu sprawa wygląda podobnie. 100 proc. członków OFE pozostających przy opcji domyślnej, czyli „nic nie robię", daje budżetowi jednorazowy dochód podatkowy. Lub niepodatkowy, bo trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, jak zakwalifikować daninę w postaci „opłaty przekształceniowej" – w wysokości maksymalnie ok. 24 mld zł – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Z kolei 100 proc. deklarujących chęć pozostania w ZUS nie daje budżetowi co prawda żadnych ekstradochodów teraz, ale stanowi potężne wsparcie płynnościowe dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Redukuje więc to potrzeby dofinansowania FUS. W obu wariantach oznacza to korzyści dla bieżącego budżetu i mniejsze dochody w wariancie IKE lub większe wydatki FUS w przyszłości – dodaje.

Zdaniem Jankowiaka projekt rządu w sprawie OFE ma dwa plany: polityczny i ekonomiczny. – W planie politycznym dominuje nuta „oddajemy wam wasze pieniądze, prywatyzujemy OFE, a nie nacjonalizujemy, jak poprzedni rząd", co spotka się oczywiście z powszechną aprobatą. Problemem pozostają tylko werdykt poprzedniego Trybunału Konstytucyjnego i klasyfikacja Eurostatu, uznające aktywa w OFE za środki publiczne, oraz odpowiedzialność polityczna za prywatyzację ponad 160 mld zł środków, które zgodnie z obowiązującym prawem mają wciąż charakter prawnopubliczny – tłumaczy ekonomista.

Z kolei plan ekonomiczny w każdym wariancie rozwoju sytuacji oznacza bieżące korzyści dla budżetu, wzrost przyszłych zobowiązań państwa oraz przeniesie ryzyka inwestycyjnego, związanego z wysokością świadczenia, na prywatne IKE. – Plan nie jest z pewnością korzystny dla rynku kapitałowego w dłuższym okresie, ponieważ jeszcze silniej niż obowiązujący dziś suwak, który przesuwa stopniowo aktywa z OFE do ZUS, aż do ujemnych napływów netto do OFE, ograniczy popyt na akcje – przekonuje Jankowiak.

Dlatego jego zdaniem pomysł rządu zostanie dobrze przyjęty przez zarządzających OFE i większość opinii publicznej, choć już – po pewnej refleksji – niekoniecznie przez GPW.

Sytuację na giełdzie mają jednak poprawić PPK.

Jeremi Mordasewicz Doradca zarządu Konfederacji Lewiatan

Dotychczasowy stan niepewności co do przyszłości OFE uniemożliwia im efektywne inwestowanie środków. Dotyczy on również spółek, których akcje znajdują się w portfelach OFE. Jednoznaczne rozstrzygnięcie przyszłości pieniędzy zgromadzonych w OFE będzie korzystne zarówno dla ich członków, jak i spółek notowanych na GPW. IKE będą miały bardziej zrównoważoną, bezpieczniejszą strukturę oszczędności, bo będą zawierały akcje i obligacje. OFE mają w portfelu prawie same akcje.

Likwidacja OFE ma pomóc PPK

Rząd ma nadzieję, że przekazanie pieniędzy z OFE na IKE odbuduje zaufanie Polaków do oszczędzania, co przyczyni się do sukcesu PPK. Pierwsze PPK ruszą w połowie roku w największych firmach, które zatrudniają co najmniej 250 osób. Pracownicy będą w nich odkładać co miesiąc od 2 proc. do 4 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży im do tego od 1,5 do 4 proc. pensji. Osoby z niskim zarobkami zamiast 2 proc. odkładać będą 0,5 proc. pensji. Swoje trzy grosze dorzuci też państwo. Z budżetu wpłaci każdemu oszczędzającemu 250 zł opłaty powitalnej oraz dodatkowo co roku 240 zł. Zdaniem twórców tego programu to wszystko sprawia, że będzie on niezwykle atrakcyjny dla oszczędzających. Rząd liczy, że do PPK przystąpi co najmniej połowa z 11 mln pracowników.

Premier Mateusz Morawiecki w otoczeniu ministrów zapowiedział w poniedziałek na specjalnej konferencji prasowej przekazanie 100 proc. pieniędzy zgromadzonych w OFE na prywatne indywidualne konta emerytalne prawie 16 mln członków funduszy. – Oddamy te pieniądze Polakom – mówił. Zdaniem premiera dzięki temu wzrośnie zaufanie obywateli do długoterminowego oszczędzania, systemu emerytalnego i rynku kapitałowego.

Prawie wszyscy zadowoleni z likwidacji OFE?

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
Drożeją polisy na zdrowie i abonamenty medyczne
Ubezpieczenia
Roszady w największym polskim ubezpieczycielu. Były szef mBanku na czele PZU Życie
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty