Opłata to 15 proc. pieniędzy zgromadzonych w OFE. Będzie pobrana w dwóch ratach: w 2020 i 2021 r. i trafi do budżetu państwa. Wypłaty pieniędzy z IKE nie będą już potem opodatkowane. W OFE są dziś 162 mld zł, to oznacza, że gdyby całość miała trafić do IKE rząd wziąłby z tego nieco ponad 24 mld zł. Rząd chce dać jednak członkom OFE wybór. Mogą zdecydować o przeniesieniu swoich składek, nie na IKE, lecz do ZUS. Wtedy opłaty nie będzie, za to przy wypłacie tych pieniędzy z ZUS trzeba będzie zapłacić podatek dochodowy. Pieniądze z IKE można będzie wybrać dopiero po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Rząd woli, aby większość pieniędzy z OFE trafiło do IKE, dlatego ta opcja będzie uprzywilejowana. Żeby przenieść swoje pieniądze do ZUS członek OFE będzie musiał złożyć specjalną deklarację. Część ekspertów uważa, że procedura z tym związana może być dość skomplikowana, po to by zniechęcić ich posiadaczy do przechodzenia do ZUS.
Zachętą do pozostania w IKE ma być też wysokość opłaty przekształceniowej. 15 proc. to mniej niż dzisiejsze 18 proc. stawki podatkowej w PIT. Pieniądze przekazane do IKE mają też podlegać dziedziczeniu, jak będzie z tymi, które trafią do ZUS nie wiadomo. Rząd wypowiada się na ten temat mgliście. Gdyby zaksięgowano je na subkontach w ZUS byłyby dziedziczone. Część ekspertów uważa jednak, ze mogą trafić na ogólne konto w ZUS, a wtedy traktowane byłyby jak zwykłe składki odciągane co miesiąc od pensji, o dziedziczeniu nie byłoby więc mowy. Na szczegóły w tej sprawie trzeba jeszcze poczekać. Rząd ma mieć gotowy projekt ustawy w sprawie przeniesienia pieniędzy z OFE do IKE w maju. Jesienią miałby go uchwalić parlament, a samo przekazanie pieniędzy miałoby nastąpić w styczniu przyszłego roku.
- Z punktu widzenia budżetu sprawa wygląda podobnie. 100 proc. członków OFE pozostających przy opcji domyślnej, czyli nic nie robię, daje budżetowi jednorazowy dochód podatkowy - lub niepodatkowy, bo trudno jednoznacznie rozstrzygnąć jak zakwalifikować daninę w postaci „opłaty przekształceniowej" - w wysokości maksymalnie ok. 24 mld zł. Z kolei 100 proc. deklarujących chęć pozostania w ZUS, nie daje budżetowi co prawda żadnych ekstra dochodów teraz, ale stanowi potężne wsparcie płynnościowe dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Redukuje więc to potrzeby dofinansowania FUS – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
- W obu wariantach oznacza to korzyści dla bieżącego budżetu i mniejsze dochody,w wariancie IKE, lub większe wydatki FUS w przyszłości - dodaje.
Zdaniem Janusza Jankowiaka projekt rządu w sprawie OFE ma dwa plany: polityczny i ekonomiczny. - W planie politycznym dominuje nuta „oddajemy wam wasze pieniądze, prywatyzujemy OFE, a nie nacjonalizujemy, jak poprzedni rząd", co spotka się oczywiście z powszechną aprobatą. Problemem pozostają tylko werdykt poprzedniego Trybunału Konstytucyjnego i klasyfikacja Eurostatu, uznające aktywa w OFE za środki publiczne, oraz odpowiedzialność polityczna za prywatyzację ponad 160 mld zł środków, które zgodnie z obowiązującym prawem mają wciąż charakter prawno-publiczny – tłumaczy ekonomista. Z kolei plan ekonomiczny w każdym wariancie rozwoju sytuacji oznacza bieżące korzyści dla budżetu, wzrost przyszłych zobowiązań państwa oraz przeniesie ryzyka inwestycyjnego, związanego z wysokością świadczenia, na prywatne IKE.