Jak rodził się pornobiznes

„Kroniki Times Square” to nowy serial twórców „Prawa ulicy” i „Treme” o seks przemyśle w Nowym Jorku lat 70. z Jamesem Franco w podwójnej roli głównej.

Aktualizacja: 10.09.2017 10:58 Publikacja: 10.09.2017 10:26

Foto: HBO

Niemal co tydzień jest premiera kolejnego serialu w amerykańskich telewizjach i serwisach VOD. Nie tylko widzowie, ale też dziennikarze i krytycy przestali już za tym nadążać. Jednak kiedy David Simon pokazuje nową produkcję, to niezmiennie świat rozrywki i kultury wstrzymuje na moment oddech. Wszystko dlatego, że Simon ma na koncie dzieła, które zmieniły telewizję.

 

Jest przede wszystkim twórcą genialnego „Prawa ulicy” (2002-2008) - sagi o mieście Baltimore, która pod pozorem opowieści narkotykowo-policyjnej, kreśliła mapę współczesnych problemów Ameryki, ale też zachodniej cywilizacji w ogóle. Potem były kolejne ważne cykle: „Generation Kill. Czas wojny” (2008) przenikliwie portretujący wojnę w Iraku, „Treme” (2010-2013) o Nowym Orleanie podnoszącym się ze zniszczeń huraganu Katrina. Jego ostatnim projektem był serial „Kto się odważy” z 2015 r. przedstawiający burmistrza Yonkers, małego miasta w stanie Nowy Jork, który próbuje przeforsować odważne reformy społeczno-urbanistyczne.

 

Każdy serial Davida Simona jest głęboko udokumentowany, oparty na autentycznych wydarzeniach i ma bardzo wyrazisty rys obyczajowy. On i współpracujący z nim scenarzyści obserwują małe sprawy zwyczajnych ludzi, a zarazem opowiadają o globalnych procesach społeczno-ekonomicznych.

 

Jego najnowsza produkcja to „Kroniki Times Square”, które stanowią portret świata pornografii i płatnego seksu w Ameryce lat 70. i 80. W pierwszym odcinku, który HBO wyemituje w nocy z niedzieli na poniedziałek, poznajemy liczne postacie. Łączy je sąsiedztwo z The Deuce (tak brzmi oryginalny tytuł serialu) – zaułkiem pomiędzy Siódmą i Ósmą Aleją w Nowym Jorku tuż obok słynnego Times Square. W latach 70. stanowił on siedlisko rozpusty i nowojorskie jądro ciemności.

 

Głównym bohaterem jest Vincent Martino, barman pracujący na dwie zmiany. Próbuje utrzymać dwójkę dzieci i młodą żonę, która w tym czasie przesiaduje w spelunach z podejrzanymi typami z półświatka. Vincent wydaje się być porządnym facetem, ale ma brata bliźniaka, a ten nieustannie sprowadza na niego kłopoty. Frankie Martino to zadłużony po uszy hazardzista i drobny cwaniaczek. Jego długi wciągną Vincenta w świat, którego dotychczas nie znał. Obydwaj staną się słupami dla półlegalnego porno biznesu. 

W obydwie role wciela się James Franco, kontrowersyjna gwiazda Hollywood. Aktor, który gra u najlepszych światowych reżyserów (Werner Herzog, Danny Boyle, Gus Van Sant, Harmony Korine, Wim Wenders), a jednocześnie często angażuje się w głupkowate projekty swoich przyjaciół ze świata komedii. Sam też pisze i masowo reżyseruje niskobudżetowe filmy. Do roli w „Kronikach Times Square” pasuje znakomicie. Wcielając się w dwie postacie może dać pełen popis swego aktorskiego talentu.

 

Na drugim planie przewija się kilkanaście barwnych postaci – głównie alfonsów i prostytutek, bo od tego aspektu seks biznesu, rozpoczyna serial David Simon. Poznajemy starzejącą się prostytutkę Candie (Maggie Gyllenhaal) oraz jej początkującą koleżankę Lori (Emily Meade), a także grupę czarnoskórych alfonsów (Gary Carr, Gbenga Akinnagbe i raper Method Man) oraz policjanta przymykającego oko na ich działalność i wszechobecne narkotyki (Lawrence Gilliard Jr.).

 

„Kroniki Times Square” są nakręcone na wysokim, filmowym poziomie. Nowy Jork z lat 70. sprawia wrażenie tak autentyczne, jak gdybyśmy oglądali cyfrowo odrestaurowane sceny z „Taksówkarza” lub „Nocnego kowboja”. Kostiumy, fryzury i scenografia są pierwszorzędne. Podobnie jak aktorstwo oraz intrygująca fabuła. Akcja dalszych odcinków będzie rozciągnięta na przestrzeni kilkunastu lat i ma dotykać problemów narkomanii, rozprzestrzeniającej się choroby AIDS, a także komercjalizacji porno biznesu. Tematy odrażające, a jednocześnie bardzo ważne, bo Ameryka to nie tylko Hollywood i Biały Dom.

 

Jedynym mankamentem dla wielu widzów będą zapewne sceny pornograficzne, których w odważnym serialu o seks biznesie nie mogło zabraknąć. Na obronę śmiałości twórców należy podkreślić, że scenom tym daleko im do hedonistycznej estetyki „Love” Gaspara Noego, a bardziej służą podkreśleniu odrażającej rzeczywistości świata bohaterów. 

Niemal co tydzień jest premiera kolejnego serialu w amerykańskich telewizjach i serwisach VOD. Nie tylko widzowie, ale też dziennikarze i krytycy przestali już za tym nadążać. Jednak kiedy David Simon pokazuje nową produkcję, to niezmiennie świat rozrywki i kultury wstrzymuje na moment oddech. Wszystko dlatego, że Simon ma na koncie dzieła, które zmieniły telewizję.

Jest przede wszystkim twórcą genialnego „Prawa ulicy” (2002-2008) - sagi o mieście Baltimore, która pod pozorem opowieści narkotykowo-policyjnej, kreśliła mapę współczesnych problemów Ameryki, ale też zachodniej cywilizacji w ogóle. Potem były kolejne ważne cykle: „Generation Kill. Czas wojny” (2008) przenikliwie portretujący wojnę w Iraku, „Treme” (2010-2013) o Nowym Orleanie podnoszącym się ze zniszczeń huraganu Katrina. Jego ostatnim projektem był serial „Kto się odważy” z 2015 r. przedstawiający burmistrza Yonkers, małego miasta w stanie Nowy Jork, który próbuje przeforsować odważne reformy społeczno-urbanistyczne.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telewizja
Apple kręci w Warszawie serial. Zamknięto Świątynię Opatrzności Bożej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Telewizja
Herstory: Portrety ponad 20 wybitnych Polek w projekcie HISTORY Channel
Serial
„Władcy przestworzy” na Apple TV+. Straceńcy latali w dzień
Telewizja
Magdalena Piekorz zajmie się serialami i filmami w TVP
Telewizja
Serialowe Złote Globy. Kolejny triumf „Sukcesji”