Dziennikarze popularnego w Kijowie portalu Ukraińska Prawda zajrzeli do kieszeni kandydatów na prezydenta. Prowadzi urzędujący prezydent Petro Poroszenko, którego budżet wyborczy wyniósł ponad 415 mln hrywien (równowartość 58 mln złotych). To więcej, niż wynoszą budżety komitetów wyborczych czterech pozostałych faworytów razem wziętych (Wołodymyr Zelenski, Julia Tymoszenko, Anatolij Hrycenko i Jurij Bojko). Większość (407 mln) została wydana, z czego ponad połowa poszła na reklamę.

Dziennikarze twierdzą, że pieniądze te pochodzą wyłącznie z kieszeni prezydenta. To nie jest zbyt duży wydatek dla właściciela korporacji Roshen, którego majątek jeszcze w 2014 roku „Forbes" oszacował na ponad 1,3 mld dolarów. Na czas swojej prezydentury przekazał zarządzanie swoimi aktywami zagranicznym firmom.

Ukraińska Prawda twierdzi, że Poroszenko wykorzystał na korzyść swojej kampanii wyborczej miliardy hrywien z budżetu państwa. W marcu wydano już ponad 13 mld hrywien (równowartość 1,8 mld złotych) na jednorazowe wypłaty najbiedniejszym emerytom, który otrzymali 2,4 tys. hrywien (około 330 złotych). Pod patronatem prezydenta rozkręca się też uruchomiony od początku roku program społeczny „Turbota", miliony najmniej zarabiających Ukraińców już otrzymały swoje tysiąc hrywien (140 złotych).

Faworyt sondaży kabareciarz Zelenski ma najmniejszy budżet wyborczy – 95 mln (równowartość 13 mln zł), z tego 11 mln wydał z własnej kieszeni. Resztę wpłacili darczyńcy i koledzy z jego kabaretu Kwartał 95. Największą jego bronią jest jednak popularny na Ukrainie serial „Sługa Narodu". Gra zwykłego nauczyciela historii, który przypadkowo został prezydentem. Premiera trzeciego sezonu tego serialu odbyła się w środę. Serial pokazała stacja telewizyjna 1+1, która należy do skłóconego z Poroszenką oligarchy Igora Kołomojskiego. Przez pół dnia w sobotę (w dzień ciszy wyborczej) stacja będzie transmitowała kabarety Zelenskiego. Komik twierdzi, że nie ma nic wspólnego z Kołomojskim, i uważa, że chodzi tu wyłącznie o jego działalność zawodową.

Z kolei budżet wyborczy szefowej Batkiwszczyny jest niemal dwa razy większy i wynosi 164 mln hrywien (około 23 mln złotych). Wcześniej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Prokuratura Generalna zarzucały ekipie Tymoszenko utworzenie „piramidy wyborczej", która zajmowała się masowym skupowaniem głosów wyborców. Tymoszenko wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że w dzisiejszej Ukrainie służby te „przekształcono w filie korporacji Roshen". Od tygodni twierdzi, że to nie ona, lecz obecny prezydent „kupuje głosy".