Z sondażu przeprowadzonego dla nas przez IBRiS wynika, że przeciwko obligatoryjnemu przyjmowaniu przez Polskę uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu opowiedziało się przeszło 70 proc. badanych. Z tego aż 36 proc. zadeklarowało, że jest temu zdecydowanie przeciwne. „Tak" mówi mniej niż co czwarty ankietowany.
– Jesteśmy społeczeństwem ksenofobicznym. Polacy zawsze byli zdystansowani nie tylko wobec osób z odległych krajów i innych kultur, ale także tych obcokrajowców, którzy mieszkają na terenie Polski – Romów, Litwinów, Białorusinów czy Ukraińców – przypomina prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny. – Spojrzenie na obcokrajowców zmienia się dopiero wtedy, gdy ich obecność w Polsce można przekuć na konkretny zysk, typu zatrudnienie na czarno Ukrainki do sprzątania. Wtedy ich pochodzenie nie jest już takim problemem – dodaje.
W nocy z piątku na sobotę w Warszawie wylądował samolot z 158 chrześcijańskimi uchodźcami z Damaszku i innych syryjskich miast.
Zgodnie z zapowiedzią wiceministra spraw wewnętrznych Piotra Stachańczyka na nieformalnych obradach szefów resortów wewnętrznych państw unijnych w Luksemburgu w sumie do Polski ma trafić 2 tys. uchodźców.
O konieczności przyjęcia do Polski imigrantów mówi się u nas już od lat. Dotąd jednak nikt nie miał odwagi, by ich zaprosić, obawiając się krytyki z uwagi na wciąż wysoką stopę bezrobocia w naszym kraju.