Steve Campbell, chrześcijański misjonarz z USA, w zeszłym miesiącu wszedł na teren zajmowany przez plemię Hi-Merima, jedno z kilkudziesięciu plemion w Brazylii, które nie miało kontaktu ze światem zewnętrznym.
- Jest to przypadek naruszenia praw i narażenia na ryzyko śmierci odizolowanej ludności tubylczej - uważają Brazylijczycy. - Nawet jeśli nie doszło do bezpośredniego kontaktu, prawdopodobieństwo przeniesienia chorób na izolowaną ludność jest wysokie - stwierdzili.
Czytaj także: "Dzikie" plemię zamordowało Amerykanina
Eksperci ostrzegają, że istnieje coraz większe prawdopodobieństwo, że misjonarze będą próbować skontaktować się z odizolowanymi plemionami w Brazylii po tym, jak nowy prezydent kraju, Jair Bolsonaro, mianował ewangelickiego duchownego na nowego ministra odpowiedzialnego za sprawy tubylców.
Podczas swojej kampanii Bolsonaro zobowiązał się do otwarcia chronionej ziemi. Ekolodzy ostrzegają, że nowy prezydent będzie chciał wyciąć puszczę amazońską.