Latem ubiegłego roku Rusłan Sokołowski wszedł do cerkwi Wszystkich Świętych w Jekaterynburgu. Jak pisze Washington Post, to miejsce szczególne dla dla Cerkwi Prawosławnej, gdyż jest związane z zamordowaniem ostatniego cara Mikołaja II wraz z rodziną.
Mężczyzna nie przyszedł tam jednak po to, by pomodlić się. Zamiast tego bloger grał na smartfonie w Pokemon Go, która polega na łapaniu wirtualnych stworzeń w prawdziwych miejscach.
- Wiecie, nie złapałem najrzadszego z Pokomenów, które możecie tutaj znaleźć - Jezusa - powiedział wideobloger Sokołowski pod koniec filmu nagranego tego dnia. - Mówią, że on nawet nie istnieje, więc nie jestem specjalnie zaskoczony - dodał. Na początku mówił zaś, że prawo nie pozwalające szydzić z Prawosławia jest bezsensowne.
Sokołowski jak zwykle swój film wrzucił na youtube'a. Nie spodziewał się, że wkrótce do jego drzwi zapuka policja. Youtuber został oskarżony o podżeganie do nienawiści na tle religijnym. Prokuratorzy w ostatni piątek zażądali dla Sokołowskiego 3 i pół roku więzienia.
- Może jestem idiotą, ale to nie oznacza ekstremizmu - powiedział Sokołowski w oświadczeniu. Porównał oczekiwania prokuratorów za żarty z Kościoła Prawosławnego do więźniów politycznych z czasów Stalina.