W odpowiedzi na artykuł sędzi Sądu Okręgowego w Warszawie Anety Łazarskiej, poświęcony stanowisku asystenta sędziego w sądach powszechnych („Asystent sędziego poszukiwany, poszukiwana"), pragnę przedstawić realia pracy w stołecznym sądzie z punktu widzenia asystenta.
Niejednokrotnie moje obowiązki polegają na jednoczesnej obsłudze referatów pięciu–ośmiu sędziów. Zdarzało się, że pracowałem w domu po godzinach, o czym oni wiedzieli. Za rzetelną, ciężką pracę otrzymywałem... więcej pracy. Dlatego z niesmakiem przeczytałem artykuł pełen roszczeń i oczekiwań stawianych aktualnym i przyszłym asystentom. Dowiadujemy się z niego, że nie spełniają pokładanych w nich nadziei, rezygnują z pracy w sądzie dla kariery w korporacjach prawniczych, a ich miejsca zajmują najgorsi prawnicy.
Czytaj także: Asystent sędziego poszukiwany, poszukiwana...
Szczególnie oburza fragment mówiący o niewątpliwych zaletach pracy na stanowisku asystenta. Za pisanie projektów wyroków, uzasadnień do nich, postanowień i zarządzeń, research orzecznictwa i komentarzy sąd może nam zaoferować stabilizację, stałą umowę i pewne wynagrodzenie. Obecnie jednak większość korporacji, kancelarii, a także sklepów wielkopowierzchniowych też zatrudnia pracowników na podstawie stosunku pracy, który zapewnia stabilizację i pewne wynagrodzenie. Warto dodać, że za te „przywileje" pracownicy dużych dyskontów otrzymują wyższe niż asystenci wynagrodzenie, opiekę medyczną i karty typu Multisport.
Wiele osób powie, że ich praca jest cięższa, ponieważ mają kontakt z klientem, którego muszą obsłużyć profesjonalnie i z uśmiechem na twarzy. Tymczasem poznałem wielu sędziów, którzy nierzadko są nieuprzejmi, aroganccy, nie szanują współpracowników, a w najlepszym razie są wobec nich obojętni. Codzienna praca staje się udręką, ponieważ nie każdy sędzia toleruje to, że asystent zwraca akta bez projektu wyroku. Zdarza się to często, gdy bez żadnych wskazówek asystent otrzymuje zadanie napisania projektu wyroku wraz z uzasadnieniem (na zapas). Ponadto asystenci dostają takie zadania jak szkolenie nowych asystentów i nierzadko aplikantów. Przypomnę, że to sędziowie pobierają wynagrodzenie za patronat nad aplikantem.