Należymy w UE do krajów o największej liczbie sędziów i niewielkiej liczbie biegłych przypadających na jednego sędziego i na 100 tys. mieszkańców. To wnioski, jakie płyną z najnowszego raportu przygotowanego przez Fundację Europejskie Centrum Inicjatyw w Naukach Sądowych. Raport powstał w ramach projektu Forensic Watch. Wynika z niego też, że o kilkanaście procent wzrosła liczba postępowań, w których wydano przynajmniej jedną opinię biegłego. Koszty ich opinii stanowią dziś jedną czwartą wydatków na postępowania sądowe. Problem w tym, że nasi biegli zarabiają gorzej niż w wielu państwach w UE.
Mają lepiej
Państwa europejskie w większości postawiły na stawki godzinowe. U nas obowiązują stawki zryczałtowane, a ich stosowanie obniża sprawność wymiaru sprawiedliwości. Powód? Stawki za poszczególne czynności są zaniżane w stosunku do tych na wolnym rynku. Przykład? Ambulatoryjne badanie psychologiczne bez wydawania opinii. Wyceniono je od 33,7 zł do 82,5 zł. Tymczasem np. w Krośnie, Poznaniu, Słupsku średnia cena za wizytę u psychologa wynosi 96 zł. Inny przykład? Podział działki – w rozporządzeniu przewidziano 1152 zł, w większości miast kosztuje 2 tys. zł. I ostatni przykład – badanie krwi na ustalenie ojcostwa. Stawka wynosi 500 zł, a na wolnym rynku badanie kosztuje trzy razy tyle – 1,6 tys zł. Tymczasem wynagrodzenie biegłego wynosi: w Austrii od 20 do 150 euro za godz.; w Czechach – 13 euro, Holandii – 116 euro, Niemczech – od 65 do 125 euro, w Rosji – od 30 do 300 euro. W Portugalii z kolei ustalono stawkę maksymalną – wynagrodzenie biegłego nie może przekroczyć 1020 euro za opinię. Jesteśmy więc na szarym końcu. Dlaczego?
Na szarym końcu
– Trzeba wziąć pod uwagę wskaźniki makroekonomiczne i realną siłę nabywczą pieniądza w danym kraju. Biegli z krajów tzw. starej Unii wynagradzani są dużo lepiej od tych, którzy reprezentują nowe państwa członkowskie – tłumaczy „Rz" Paweł Rybicki, współautor raportu, prezes ECI w NS. Dodaje jednak, że bezpośrednie porównanie podstawowych stawek za godzinę pracy biegłego nawet tylko w tej ostatniej grupie i tak plasuje Polskę na ostatnim miejscu. Powód? Pieniądze są marnotrawione. W ciągu ostatnich kilkunastu lat żaden z ministrów sprawiedliwości nie rozwiązał problemu biegłych o niskich kompetencjach z równoległym podwyższeniem stawek dla prawdziwych fachowców.
– Niskie wynagrodzenia to główny powód małego zainteresowania świadczeniem usług na rzecz organów ścigania i sądów przez wybitnych ekspertów – potwierdza Michał Wasilewski, biegły z mechanoskopii z ponad 30-letnim doświadczeniem. I podaje, że trzy razy tyle mogą zarobić w firmach ubezpieczeniowych, wyceniając szkody i weryfikując przyczyny stłuczki czy wypadku.
Koniec z fikcją
Od kilku lat polscy biegli czekają na nową ustawę. Mimo sześciu projektów do zmian nie doszło. O ustawę upominał się ostatnio Adam Bodnar, rzecznik prawa obywatelskich. Autorzy raportu rekomendują jak najszybsze opracowanie modelu kształtowania wynagrodzeń biegłych odpowiadającego wynagrodzeniom uzyskiwanym przez nich w pracy zawodowej. – Najprostszym rozwiązaniem mogłoby być powiązanie stawki za godzinę pracy ze stawką godzinową wyliczoną na podstawie aktualnej deklaracji podatkowej danego biegłego – uważa Paweł Rybicki. To nie wystarczy. Trzeba też określić realne stawki godzinowe w danej specjalności.