Prezes Izby Finansowej NSA: po pandemii sędziów czekają nowe wyzwania

Biorąc pod uwagę szczególny charakter przepisów tarczy antykryzysowej, w rozstrzyganiu sporów sądy przede wszystkim będą kierowały się celem ich wprowadzenia – uważa sędzia Jan Rudowski, prezes Izby Finansowej NSA.

Aktualizacja: 05.04.2020 20:01 Publikacja: 05.04.2020 18:20

Sędzia Jan Rudowski, prezes Izby Finansowej Naczelnego Sądu Administracyjnego

Sędzia Jan Rudowski, prezes Izby Finansowej Naczelnego Sądu Administracyjnego

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Panie prezesie, jak kieruje się w czasach pandemii Izbą Finansową Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA), czyli jednego z najważniejszych sądów w Polsce?

Nie jest to proste. Tak jak w całym kraju sytuacja jest nadzwyczajna. Praca Izby Finansowej, jak i całego NSA wymagała reorganizacji. Na co dzień funkcjonowanie NSA to w głównej mierze rozpoznawanie spraw na posiedzeniach jawnych, czyli rozprawach. Zagrożenie pandemią koronawirusa i związane z tym maksymalne ograniczenie kontaktów międzyludzkich spowodowało konieczność odwołania wszystkich rozpraw i to z dnia na dzień. Od 16 marca wszystkie rozprawy jawne, czyli z udziałem stron czy publiczności, zostały odwołane. Odwołano również przyjmowanie interesantów. Ze względu na bezpieczeństwo interesantów biura podawcze przyjmują wyłącznie korespondencję nadaną drogą pocztową, bez wpływu osobistego. Zamknięte są kasy sądu. To wszystko przestawiło pracę sądu na inne tory. Nasz dotychczasowy tryb pracy, czyli dbanie o wyznaczanie rozpraw, rozpisanie sesji sądowych, obsługa interesantów na miejscu, przyjmowanie korespondencji, przeglądanie akt itp. musiał się zmienić.

Czytaj także: Obywatele oczekują sprawnego działania sądów

Czy to oznacza, że w NSA nic się nie dzieje?

Nie. Sąd nie jest zupełnie zamknięty. Co prawda procedura sądowoadministracyjna przewiduje możliwość zupełnego zawieszenia działalności sądów, ale stan epidemii to za mało, żeby ją uruchomić. Można mówić więc o utrudnieniach w pracy sądu, ale nie o zupełnym zaprzestaniu. Co do zasady można więc nadać pismo na poczcie, choć zachęcamy do korzystania z elektronicznej formy kontaktu. Są wyznaczone dyżury w poszczególnych wydziałach sądu, co umożliwia obsługę podstawowych zadań, przede wszystkim korespondencji.

Obywatele w ogóle wnoszą jakieś skargi w czasach pandemii?!

To raczej wynik tego, że wojewódzkie sądy administracyjne miały już przygotowaną część spraw wraz ze skargami kasacyjnymi czy zażaleniami do przekazania do NSA. I te sprawy do nas zostały przekazane. Po 16 marca rozpoznawaliśmy też wiele spraw na posiedzeniach niejawnych. Taką możliwość NSA ma w sprawach, w których strony zrzekły się rozprawy, ale przede wszystkim dotyczyło to spraw pilnych, np. zawieszenia wykonania decyzji czy zachowania terminu wniesienia skargi czy skargi kasacyjnej. Od 25 marca jednak ta szczątkowa działalność orzecznicza została znacznie ograniczona.

Czy to ograniczenie to efekt nowych zakazów i obostrzeń?

Po części. To kolejny krok w minimalizowaniu ryzyka zarażenia. Niemniej nadal mamy wyznaczone dyżury, które polegają na tym, że w każdej izbie NSA działa sekretariat i dyżurni sędziowie. Pozostali sędziowie i pracownicy NSA, w tym asystenci, pracują zdalnie. Przyjęliśmy, że bezpieczeństwo tych, którzy w sądzie pracują, i tych, którzy z sądem się kontaktują, to podstawowa wartość, którą musimy chronić. W konsekwencji niewydanie tego czy innego rozstrzygnięcia jest lepsze niż narażenie kogoś na podróż np. z drugiego końca Polski i pobyt w sądzie. Trzeba też pamiętać, że NSA jest sądem dla całego kraju. Dotyczy to nie tylko obywateli czy przedstawicieli organów, ale również sędziów NSA, którzy mieszkają w całej Polsce.

Jak wygląda w praktyce ta praca NSA w trybie zdalnym? Przecież nie można zabierać akt do domu...

To prawda, papierowe akta nie mogą opuszczać sądu, ale kilka miesięcy temu sądownictwo administracyjne weszło w erę cyfryzacji. W czasach pandemii okazało się to nieocenione. Sprawy rejestrowane od 1 stycznia 2019 r. obok akt papierowych mają też formę elektroniczną. To umożliwia skierowanie ich do sędziów sprawozdawców, którzy mogą je zdalnie analizować, tak aby po podjęciu normalnej pracy niezwłocznie skierować je na wokandy i maksymalnie ograniczyć zaległości. Dotyczy to przede wszystkim spraw skierowanych na posiedzenia niejawne, ale i pozostałych. Możliwość zapoznawania się z aktami zdalnie pozwoli bardzo szybko rozpisać nowe wokandy. Sędziowie przygotowują się w domach do rozpraw, które zostały odwołane, a zostaną zaraz po unormowaniu się sytuacji w kraju przywrócone na wokandy.

Czas załatwiania spraw sądowoadministracyjnych znacząco się wydłuży?

Wszystko będzie oczywiście zależało od tego, ile potrwa przerwa w normalnym funkcjonowaniu sądów administracyjnych. Jednak cyfryzacja procedury sądowej pozwoli na szybkie nadrobienie zaległości. Sprawy, które zostały zdjęte z wokand, są gotowe i w miarę szybko da się je ponownie skierować do rozpoznania. Będzie też spory zasób spraw przygotowanych do rozpoznania.

Czy osoby, których sprawy są już w toku, powinny się martwić, że przez pandemię ich gwarancje procesowe zostaną ograniczone?

Absolutnie nie. Uchwalona kilka dni temu tzw. tarcza antykryzysowa przewiduje zawieszenie biegu terminów sądowoadministracyjnych. Ale jeszcze przed jej uchwaleniem sądy administracyjne podjęły pewne działania, które miały zapobiec ograniczeniu praw procesowych skarżących w okresie pandemii. Na podstawie wcześniejszych zarządzeń prezesa NSA w sądach administracyjnych m.in. zapadła decyzja, aby wstrzymać wysyłkę tych przesyłek, które zostały już do niej przygotowane w wojewódzkich sądach administracyjnych. Wynikało to właśnie z troski o uprawnienia skarżących. W praktyce chodzi bowiem o to, żeby w tym trudnym czasie nie doszło do doręczenia i rozpoczęcia biegu terminu do dopełnienia jakiejś czynności procesowej, np. złożenia zażalenia czy skargi kasacyjnej. Nie chcemy narażać obywateli na stres związany z wizytą na poczcie czy poszukiwanie profesjonalnego pełnomocnika, z którego usług trzeba skorzystać przy wniesieniu skargi kasacyjnej z powodu tzw. przymusu adwokackiego. Bezpieczeństwo ludzi jest najważniejsze.

A co z osobami, które wcześniej podjęły przesyłkę i termin upływa im na dniach? Jak wygląda dziś ich sytuacja?

Zgodnie z art. 15zzs ust. 1 pkt 1 tarczy antykryzysowej w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu Covid bieg terminów procesowych i sądowych w postępowaniach sądowych, w tym sądowoadministracyjnych, nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu na ten okres. Problem został więc rozwiązany ustawowo i po zakończeniu stanu epidemii obywatele będą mogli zrealizować swoje prawa procesowe. Niemniej od początku mieliśmy świadomość, że sytuacja wywołana światową pandemią jest nadzwyczajna. I to, co w normalnych warunkach byłoby proste, dziś jest bardzo trudne, a nawet niewykonalne. Dlatego zapewniam, że nawet gdyby ustawodawca sam nie zawiesił biegu terminów sądowych, to i tak każda osoba, która nie dotrzymała terminu złożenia skargi kasacyjnej czy innej czynności procesowej, mogłaby ubiegać się o jego przywrócenie. Podejście sądów z powodu tych nadzwyczajnych okoliczności byłoby z pewnością liberalne.

Paraliż państwa wywołany nagłą pandemią jak na dłoni pokazał, jak bardzo prawo nie jest dostosowane do takich zdarzeń. Jednym z nich jest właśnie bieg terminów. Ustawodawca przewidział pewne rozwiązania w tym zakresie, ale jeśli chodzi o terminy prawa materialnego, od których zależą np. przywileje podatkowe, a których przywrócić w ogóle nie można, pojawiają się poważne wątpliwości. Nie do końca wiadomo, czy i które materialne terminy podatkowe uległy zawieszeniu. Czy ustawodawca powinien to szybko naprawić?

Rzeczywiście sytuacja pokazuje, że problem jest realny. Jeśli chodzi o terminy prawa materialnego, to one nie mogą być przedłużane w drodze indywidualnych aktów, np. decyzji czy wyroków. To może nastąpić tylko na mocy ustawy. W pakiecie tzw. tarczy antykryzysowej przewidziano pewne rozwiązania, głównie przedłużenie m.in. terminów złożenia deklaracji, wpłat zaliczek PIT, złożenia JPK. W pracach nad kodyfikacją ogólnego prawa podatkowego pojawił się już jakiś czas temu pomysł nowej instytucji przywrócenia terminu prawa materialnego. Komisja zaproponowała taki mechanizm, ale nie został on ostatecznie wprowadzony w życie. Niemniej uregulowanie kwestii terminów materialnych dziś, na szybko, nie było proste. I potwierdzają to wątpliwości, jakie pojawiły się już po wejściu w życie nowelizacji. Z pewnością okaże się, że obecna regulacja wynikająca z tarczy antykryzysowej nie odnosi się do wszystkich terminów. W przyszłości spodziewam się więc, że część sporów dotyczących tej kwestii wcześniej czy później trafi na wokandy sądów administracyjnych.

Czy pandemia koronawirusa może odcisnąć swoje piętno na orzecznictwie? Bo co np. zrobi sąd, gdy trafi do niego sprawa podatnika, który z powodu wirusa nie złożył na czas oświadczenia, od którego zależy pełne zwolnienie z podatku?

Z pewnością takie wyzwania się pojawią, zwłaszcza w zakresie terminów materialnych, o których rozmawialiśmy. I w każdej indywidualnej sprawie będzie potrzebna refleksja, jak ją rzetelnie i sprawiedliwie osądzić. Dlatego uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby załatwienie tego problemu przez samego ustawodawcę. To on powinien zareagować i w ściśle określonym ustawą okresie bieg terminów materialnych zawiesić. Skutki ich niedotrzymania mogą być bowiem bardzo negatywne. Mój niepokój jako sędziego budzi jeszcze formalizm ustawodawcy przy wprowadzaniu ułatwień, które mają zapobiec kryzysowi.

Z czego on wynika?

W przepisach tzw. tarczy antykryzysowej wiele z nich zostało obwarowanych dodatkowymi wymogami, obowiązkami. A doświadczenie sądowe jest takie, że tam, gdzie skorzystanie z przywileju, ulg czy preferencji uzależnione jest od spełnienia jakiegoś warunku formalnego, zaczynają się problemy i spory. Rząd musi się zdecydować, czy chce bezwarunkowo, w prosty sposób pomagać przedsiębiorcom i zwykłym ludziom, czy przez wprowadzenie czasem trudnych do spełnienia warunków sprawić, żeby w ostatecznym rozrachunku nie mogli z pomocy skorzystać. Jeżeli państwo chce przyznać pomoc, to niech będzie to jednoznaczne, a nie zależne od biurokracji i formalności. Już pierwsza analiza przepisów prowadzi do wniosku, że nie są jasne ani proste. Można się więc spodziewać, że szybko pojawi się kolejna kategoria spraw spornych, które trafią do sądów, również administracyjnych.

Czym mogą się wtedy kierować sądy?

Gdyby tak się stało, to biorąc pod uwagę szczególny charakter przepisów i nadzwyczajną sytuację, jaka wymusiła ich uchwalenie, z pewnością sądy przede wszystkim będą miały na uwadze cel ich wprowadzenia. Zdrowie i bezpieczeństwo ludzi zawsze będzie na pierwszym planie. A wówczas trudno uznać, że o zwolnieniu czy innej uldze przesądzało zdobycie „jakiegoś papierka" czy dopełnienie formalności, które wymagały wyjścia z domu i narażenia życia lub zdrowia.

Panie prezesie, jak kieruje się w czasach pandemii Izbą Finansową Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA), czyli jednego z najważniejszych sądów w Polsce?

Nie jest to proste. Tak jak w całym kraju sytuacja jest nadzwyczajna. Praca Izby Finansowej, jak i całego NSA wymagała reorganizacji. Na co dzień funkcjonowanie NSA to w głównej mierze rozpoznawanie spraw na posiedzeniach jawnych, czyli rozprawach. Zagrożenie pandemią koronawirusa i związane z tym maksymalne ograniczenie kontaktów międzyludzkich spowodowało konieczność odwołania wszystkich rozpraw i to z dnia na dzień. Od 16 marca wszystkie rozprawy jawne, czyli z udziałem stron czy publiczności, zostały odwołane. Odwołano również przyjmowanie interesantów. Ze względu na bezpieczeństwo interesantów biura podawcze przyjmują wyłącznie korespondencję nadaną drogą pocztową, bez wpływu osobistego. Zamknięte są kasy sądu. To wszystko przestawiło pracę sądu na inne tory. Nasz dotychczasowy tryb pracy, czyli dbanie o wyznaczanie rozpraw, rozpisanie sesji sądowych, obsługa interesantów na miejscu, przyjmowanie korespondencji, przeglądanie akt itp. musiał się zmienić.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił