Koronawirus - sądy: czego oczekują obywatele

Obywatele i przedsiębiorcy oczekują od sędziów sprawnego rozpatrywania sporów ich codziennego życia.

Aktualizacja: 04.04.2020 08:53 Publikacja: 04.04.2020 00:01

Koronawirus - sądy: czego oczekują obywatele

Foto: AdobeStock

Kiedy epidemia wkroczyła na dobre do Europy, Trybunał w Luksemburgu wydłużył terminy procesowe i odwołał do 3 kwietnia rozprawy (pewnie to przedłuży), ale uczynił wyjątek dla pytania sędziego Igora Tulei, jednego z szermierzy sędziowskiej kontestacji przeciw obecnemu rządowi. Orzekł, że sprawa, jaką Tuleya prowadzi, nie ma związku z prawem unijnym. Natychmiast po tym wyroku kierownictwo Iustitii ogłosiło, że najważniejsze jest stwierdzenie TSUE, by przepisy krajowe nie narażały sędziów na dyscyplinarki z powodu wystąpienia z pytaniem do Luksemburga i nadzieję, że to nie koniec sporów przed owym forum.

To prawda, sędzia ma jak każdy prawo do błędu. Pytanie, ile błędów można tolerować w tym zawodzie? I jak mocno podgrzewać spór, gdy szaleje epidemia.

Nie będę wchodził w spór z wyraźnie upolitycznionymi sędziami posługującymi się swego rodzaju nowomową: „niezależność, niezawisłość", gdy brak dowodu na naciski na sędziów, a z drugiej strony na jakąś lękliwość sędziów. Jeśli tacy są, to sami powinni czym prędzej zmienić zawód, bo na sędziów się nie nadają.

Czytaj także: Koronawirus: władze sądów oszczędzają sędziów i pracowników

Jeśli w tych trudnych dniach mamy myśleć o sądach, to ciśnie się na usta pytanie, dlaczego np. Sąd Najwyższy drugi raz przesuwa termin posiedzenia wyborczego kandydatów na pierwszego prezesa wyznaczony ustawą? Jakby sędziowie SN nie mieli pustych sal w wielkim gmachu SN, tak by bez ryzyka większego niż na poczcie czy w osiedlowym sklepiku przeprowadzić te wybory. W tym czasie pracownicy poczty, służb komunalnych i publicznych, sprzedawcy sklepowi, nie mówiąc o pielęgniarkach i lekarzach, pracują – póki sił im starcza.

Nie chcę myśleć, że te odroczenia mogą być elementem podtrzymywania sporu.

Tak czy inaczej, dla sędziów, jak zresztą dla wszystkich, nadchodzą trudniejsze czasy. Przypuszczam, że kończy się epoka chronicznej niewydolności i powolności sądów, odraczania posiedzeń. Obywatele i przedsiębiorcy będą od sędziów zasadnie oczekiwać sprawnego i szybkiego rozpatrywania ich sporów codziennego życia, zwłaszcza gospodarczego: upadłościowych, restrukturyzacyjnych. Obywatele i przedsiębiorcy mają prawo od nich oczekiwać podobnego poświęcenia jak od innych służb publicznych. Szkoda, że nie wymagano tego od nich wcześniej.

Kiedy epidemia wkroczyła na dobre do Europy, Trybunał w Luksemburgu wydłużył terminy procesowe i odwołał do 3 kwietnia rozprawy (pewnie to przedłuży), ale uczynił wyjątek dla pytania sędziego Igora Tulei, jednego z szermierzy sędziowskiej kontestacji przeciw obecnemu rządowi. Orzekł, że sprawa, jaką Tuleya prowadzi, nie ma związku z prawem unijnym. Natychmiast po tym wyroku kierownictwo Iustitii ogłosiło, że najważniejsze jest stwierdzenie TSUE, by przepisy krajowe nie narażały sędziów na dyscyplinarki z powodu wystąpienia z pytaniem do Luksemburga i nadzieję, że to nie koniec sporów przed owym forum.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem