W Luksemburgu nie było precedensu odmowy wykonania wyroku ws. praworządności

Historia Trybunału Sprawiedliwości UE zna przypadki niewykonywania jego orzeczeń. Ale dotąd nie dotyczyło to kwestii ustrojowych.

Aktualizacja: 27.08.2018 19:54 Publikacja: 27.08.2018 13:31

W Luksemburgu nie było precedensu odmowy wykonania wyroku ws. praworządności

Foto: AdobeStock

Debatę o tym problemie, w kontekście pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego do TS UE, rozpoczął obecny wicepremier Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. W wywiadzie dla „Do Rzeczy” uznał, że jeśli Trybunał dopuści się precedensu i usankcjonuje dokonane przez SN zawieszenie stosowania przepisów o przenoszeniu sędziów SN w stan spoczynku, rząd "zapewne nie będzie miał innego wyjścia, jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli  zignorować orzeczenia TSUE. W jego ocenie ruch Trybunału, który wymusi akcję po polskiej stronie, będzie „krokiem do autodestrukcji UE”. I faktycznie, czymś takim mogłoby się skończyć powszechne kontestowanie orzecznictwa Luksemburga w najróżniejszych sprawach dotyczących państw członkowskich Unii Europejskiej, opierającej się na wzajemnym zaufaniu i wspólnocie wartości.

Czytaj także:

Jarosław Gowin: Rząd może zignorować orzeczenie TSUE

Pytania SN do TSUE: Luksemburg nie wkroczy z dnia na dzień

Trybunał UE rozpoczął rozpoznawanie pytań SN

Niewykonanie orzeczeń TSUE miało już miejsce i to nie raz. Jest wiele takich przypadków. Na stronie luksemburskiego Trybunału jest nawet osobna zakładka, pod którą można znaleźć konkretne sprawy przeciw państwom. Najwięcej w sprawach hiszpańskich, włoskich czy greckich. Przede wszystkim są to sprawy gospodarcze czy podatkowe. Chodzi o poważne naruszenia, skutkujące wobec wielu obywateli tych krajów. Przykłady: nieprawidłowe albo zbyt opieszałe wdrażanie różnych unijnej dyrektywy śmieciowej czy implementację przepisów o VAT.

Przepisy Trybunału i Traktat o funkcjonowaniu UE przewiduje stosowną procedurę w sytuacji niewykonania lub zwłoki w wykonaniu orzeczenia. Wówczas składa się skargę, która inicjuje odrębne postępowanie. W tym trybie państwo składa wyjaśnienia o powodach odmowy lub zwłoki w wykonaniu wyroku. To postępowanie o charakterze przymuszającym, którego celem jest doprowadzenie do stanu zgodności z prawem i wykonania wyroku. Jeśli jednak do tego nie dochodzi – trybunał nakłada karę finansową. Są jednak trudności z jej wyegzekwowaniem. W ostatnich latach praktykuje się metodę ściągania tych pieniędzy przez Komisję Europejską z unijnej dotacji dla ukaranego kraju. Egzekucja zasądzonej należności trwa bardzo długo i postępowania są nieefektywne, co zresztą dostrzega też Komisja Europejska. Stąd jej propozycja by wypłatę środków unijnych połączyć z mechanizmem kontroli praworządności.

Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy nie mogą sobie przypomnieć sprawy, w której państwo członkowskie nie wykonałoby wyroku TS UE dotyczącego kwestii ustroju czy praworządności. – Raczej takiej nie było – mówi dr Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. – Tego typu sprawy przed Trybunałem w Luksemburgu to w ogóle margines marginesów – dodaje Patryk Wachowiec, analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Dlatego tak trudno przewidzieć możliwe konsekwencje niewykonania wyroku TS UE w sprawie praworządności w Polsce - zarzutów naruszenia zasady trójpodziału władzy i usuwania sędziów z Sądu Najwyższego. Sankcje finansowe za jego niewykonanie, ustalane na poziomie odsetek od Produktu Krajowego Brutto, mogą być bardzo poważne. Dr Wróblewski przypomina, że Trybunał ocenia jak długo wyroku nie wykonywano oraz jakiej wagi jest to sprawa. A w polskim przypadku to kaliber nieporównywalny z innymi. I można mieć stuprocentową pewność, że wyrok odbierający unijne fundusze, będzie wykonany.

Debatę o tym problemie, w kontekście pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego do TS UE, rozpoczął obecny wicepremier Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. W wywiadzie dla „Do Rzeczy” uznał, że jeśli Trybunał dopuści się precedensu i usankcjonuje dokonane przez SN zawieszenie stosowania przepisów o przenoszeniu sędziów SN w stan spoczynku, rząd "zapewne nie będzie miał innego wyjścia, jak doprowadzić do drugiego precedensu, czyli  zignorować orzeczenia TSUE. W jego ocenie ruch Trybunału, który wymusi akcję po polskiej stronie, będzie „krokiem do autodestrukcji UE”. I faktycznie, czymś takim mogłoby się skończyć powszechne kontestowanie orzecznictwa Luksemburga w najróżniejszych sprawach dotyczących państw członkowskich Unii Europejskiej, opierającej się na wzajemnym zaufaniu i wspólnocie wartości.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP