Sędzia Ewa Maciejewska: Mój pierwszy „eksces orzeczniczy”

Zostałam wezwana do złożenia wyjaśnień w sprawie możliwości popełnienia ekscesu orzeczniczego - mówi Ewa Maciejewska, sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi

Aktualizacja: 23.12.2018 08:19 Publikacja: 23.12.2018 06:54

Sędzia Ewa Maciejewska: Mój pierwszy „eksces orzeczniczy”

Foto: Fotorzepa/Jakub Dobrzyński

Została pani właśnie wezwana przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych do złożenia wyjaśnień. Nie pierwszy raz. Tym razem powodem był eksces orzeczniczy, jakiego miała się pani dopuścić. O co chodzi?

Ewa Maciejewska: Chodzi o zadanie pytania prejudycjalnego w sprawie, którą prowadziłam jednoosobowo, do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przedmiot wyjaśnień został zresztą sformułowany dość zabawnie. Mój „możliwy eksces orzeczniczy" ma polegać na „spowodowaniu zwrócenia się przez Sąd Okręgowy w Łodzi z pytaniem prejudycjalnym wbrew warunkom z art. 267 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej". Czyli spowodowałam, że sąd w mojej osobie takie pytanie zadał. Do tego naruszyłam przepis, który stanowi, że w razie wątpliwości co do zgodności prawa krajowego z unijnym sądy takie pytania mogą zadawać.

Już raz stawała pani przed rzecznikiem w Warszawie.

Tak, we wrześniu, w tej samej sprawie. Wtedy jednak byłam przesłuchiwana jako świadek na okoliczność „ograniczania niezawisłości orzeczniczej przewodniczącej składu orzekającego w sprawie IC 205/17 z powództwa Miasta Łowicz przeciwko Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez Wojewodę Łódzkiego o zapłatę". Wówczas jednak rzecznik podejrzewał, że ktoś trzeci naruszył moją niezawisłość jako przewodniczącej jednoosobowego składu, a teraz podejrzewa, że to ja sama wpłynęłam na Sąd Okręgowy w Łodzi w mojej osobie.

O co pytano we wrześniu?

Ogólnie chodziło o okoliczności wydania postanowienia, w którym wystąpiłam do TSUE z pytaniem prejudycjalnym i czy ktoś na mnie wpływał. Na większość pytań nie mogłam udzielić odpowiedzi ze względu na tajemnicę narady sędziowskiej. Przesłuchujący mnie zastępca rzecznika dyscyplinarnego nie chciał tej tajemnicy uszanować, co razem z moim pełnomocnikiem uznaliśmy za próbę wywierania na mnie nacisku.

Pani zeznania jako świadka nie przekonały rzecznika?

Jak widać. Teraz zostałam wezwana do złożenia wyjaśnień w sprawie możliwości popełnienia ekscesu orzeczniczego. Kolejnym etapem może być postawienie zarzutów dyscyplinarnych za eksces orzeczniczy.

Gdyby pani jeszcze raz miała zadać to pytanie, zrobiłaby pani to samo?

Nadaktywność nowo powołanych rzeczników dyscyplinarnych, i to nie w sprawie wykroczeń i występków drogowych, zaniechań w pisaniu uzasadnień czy przyjmowania korzyści majątkowych, ale w sprawie wydanych orzeczeń, wypowiedzi w obronie konstytucji i praworządności oraz prowadzenia edukacji prawnej, dobitnie świadczy, że postępowanie dyscyplinarne ma wpływać na sędziów, straszyć i spowodować, żeby orzeczenia były zgodne z oczekiwaniami władzy, a sędziowie publicznie nie ważyli się na żadną krytykę ani uświadamianie prawne obywateli.

Skoro takie zamieszanie wywołało to pani pytanie, to może przybliżmy sprawę, w jakiej padło...

Powodem jest gmina miasto Łowicz, pozwanym Skarb Państwa – wojewoda łódzki. Żądanie pozwu wynika z otrzymania w latach 2005–2015 zbyt niskich, zdaniem powoda, dotacji celowych na zadania zlecone z administracji rządowej. Przebieg postępowania wskazywał, że wyrok może być dla Skarbu Państwa niekorzystny. Znając nowy model postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów, w którym minister sprawiedliwości ma wpływ na powoływanie rzeczników dyscyplinarnych i wyznaczanie składów dyscyplinarnych, założyłam, że wyrok niekorzystny dla Skarbu Państwa może być uznany za „eksces orzeczniczy". Postanowiłam więc zapytać TSUE, czy nie narusza to fundamentalnej zasady Unii: prawa każdego do niezależnego sądu.

Nie boi się pani mówić, co myśli o reformie wymiaru sprawiedliwości. Jak rezygnacja z najbardziej kontrowersyjnych zmian w SN wpłynęła na sędziów? Poczuli chęć do dalszej walki?

Sprawa SN to sygnał dla nas, że jedynym sposobem na „szaleństwo" wokół wymiaru sprawiedliwości jest odwoływanie się do autorytetu TSUE. Bo jeżeli on stwierdzi, że doszło do złamania zasad praworządności, to może uda się też przywrócić konstytucyjną Krajową Radę Sądownictwa i zgodne z zasadami niezależności i niezawisłości postępowanie dyscyplinarne? Już wiemy, że posiedzenie w przedmiocie pytań prejudycjalnych SN jest wyznaczone na 19 marca 2019 r.

Kiedy pani może otrzymać odpowiedź TSUE w sprawie swojego pytania?

Choć Trybunał nie zgodził się na przyspieszony tryb procedowania, to mamy informację, że zostanie rozstrzygnięte jako jedna ze spraw w pierwszej kolejności. Głęboko wierzę, że w 2019 r.

Wygląda na to, że pani i kilku jeszcze innych sędziów nie zamierza się poddać?

Mam nadzieję, tym bardziej że wciąż zapadają uchwały zgromadzeń sędziowskich o powstrzymywaniu się od wydawania opinii o kandydatach na sędziów czy do sędziowskiego awansu. Sędziowie widzą, jak wyglądają konkursy i nie chcą przykładać ręki do procedury nominacyjnej, być może niezgodnej z polską konstytucją i z prawem unijnym.

Premier Morawiecki ostatnio w Sejmie stwierdził, że zostały wprowadzone zmiany dla podniesienia niezawisłości sędziów, i zaproponował, aby spytać, czy tak jest, zwykłych sędziów. Chcę odpowiedzieć panu premierowi. W wyniku reformy moje poczucie niezawisłości się nie zwiększyło, a zastępca rzecznika dyscyplinarnego, którego powołał minister tego rządu, każe mi się tłumaczyć z wydanego orzeczenia. Obawiam się więc, że ani ode mnie, ani od tysięcy innych zwykłych sędziów, którzy jak nigdy wcześniej, publicznie i poprzez uchwały sprzeciwiają się takiemu pojmowaniu niezawisłości sędziowskiej, potwierdzenia swojej tezy pan nie usłyszy. ©?

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Została pani właśnie wezwana przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych do złożenia wyjaśnień. Nie pierwszy raz. Tym razem powodem był eksces orzeczniczy, jakiego miała się pani dopuścić. O co chodzi?

Ewa Maciejewska: Chodzi o zadanie pytania prejudycjalnego w sprawie, którą prowadziłam jednoosobowo, do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przedmiot wyjaśnień został zresztą sformułowany dość zabawnie. Mój „możliwy eksces orzeczniczy" ma polegać na „spowodowaniu zwrócenia się przez Sąd Okręgowy w Łodzi z pytaniem prejudycjalnym wbrew warunkom z art. 267 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej". Czyli spowodowałam, że sąd w mojej osobie takie pytanie zadał. Do tego naruszyłam przepis, który stanowi, że w razie wątpliwości co do zgodności prawa krajowego z unijnym sądy takie pytania mogą zadawać.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP