Wszystko wskazuje na to, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu posłowie uchwalą zmiany w procedurze karnej i prawie karnym. Chodzi o wycofanie się z kontradyktoryjnego modelu procesu, a wraz z tym z wielu innych zmian, które obowiązują od lipca ub.r. Jeszcze nie udało się doprowadzić do końca tej zmiany, a minister Zbigniew Ziobro już zapowiada kolejne. Tym razem będzie zmieniał kodeks karny, a dokładnie katalog kar, jakie się w nim znajdują. Dziś sądy mają możliwość orzekania kar pozbawienia wolności: od jednego miesiąca do lat 15; 25 lat więzienia i najsurowszej z kar – dożywocia. Po zmianie katalog ma być szerszy. Minimalna kara więzienia ma wynieść tydzień, maksymalna terminowa – 30 lat. Obok dożywocia pojawić się też ma bezwzględne dożywocie.

Co to oznacza? Surowsze i bardziej elastyczne kary. Bezwzględne dożywocie oznacza bowiem, że skazany nigdy nie opuści więzienia. Nie obejmie go możliwość ubiegania się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po 25 latach odsiadki. Nikt dziś nie gwarantuje takiemu skazanemu, że na wolność wyjdzie, ale daje nadzieję, że tak się stać może. Skazani więc często uczą się, zdobywają nowe zawody, by po ewentualnym wyjściu na wolność móc się w niej odnaleźć. Pozbawienie ich nadziei wielu karnistów uważa nie tylko za niezgodne z konstytucją i konwencją praw człowieka, ale takze nieludzkie.

Na razie minister powołał wewnętrzny zespół, który przygotowuje zmiany. Pytani o opinie sędziowie odbierają propozycje zmian jako wotum nieufności dla ich orzekania. – Chcą nas zmusić do surowszego karania. A przecież każdy z nas bierze na siebie odpowiedzialność za wydany wyrok – podkreślają.

Czy minister ich posłucha? Czas pokaże. Jedno jest pewne: nic tak nie przynosi społecznego poklasku jak zaostrzanie kar. Wielu ministrów walczyło w ten sposób o swoje notowania.