Dla Polaków 11 listopada 1918 r. jest datą odzyskania niepodległości i utworzenia przez marszałka Józefa Piłsudskiego niezależnego państwa polskiego, rządzącego się własnymi prawami. Dla Francji 11 listopada 1918 r. jest datą zawieszenia broni, a tym samym zakończenia najkrwawszej wojny w historii kraju. Podpisanie rozejmu wymuszonego na Niemcach, który kończył I wojnę światową, nastąpiło o piątej rano w wagonie pociągu w Rethondes, 100 km na północ od Paryża.
W świadomości Polaków I wojna światowa jest również jak najbardziej obecna. Prawie 3 mln z nich zostało wciągniętych do wojsk krajów, które dokonały wcześniejszego rozbioru Polski (kraj należał wtedy po części do Rosji, Austro-Węgier i Niemiec, i nie istniał na mapie Europy). Około 500 tys. Polaków zginęło na froncie. Bardzo dużo ludności cywilnej zginęło również poza linią frontu, byli oni ofiarami przymusowej deportacji, chorób czy wreszcie różnego rodzaju przemocy. Tysiące Polaków mieszkających we Francji zaciągnęło się dobrowolnie do Legii Cudzoziemskiej i od 1914 r. dzielnie walczyło u boku armii francuskiej. Błękitna Armia generała Hallera (błękitna od koloru mundurów francuskich żołnierzy), utworzona w 1917 r., liczyła w swoich szeregach ok. 9 tys. polskich żołnierzy. Przy całym zaangażowaniu Polaków w latach 1914–1918 nie możemy jednak mówić, że Polska była stroną w tym konflikcie, bo Polska jako państwo wtedy nie istniała. Dlatego data 11 listopada, która kończyła walki, jest również datą proklamacji przez Polskę swojej niepodległości.
Wielka Wojna oczami Francuzów
Celem tego artykułu nie jest porównywanie Polski i Francji tamtego okresu, lecz bliższe przyjrzenie się tym czasom z perspektywy francuskiej. W świadomości Francuzów wojna lat 1914–1918 należy do niedającej się zapomnieć wielkiej narodowej traumy. Tym bardziej bolesnej, że w sierpniu 1914 r. wszyscy sądzili, iż konflikt będzie krótki i nie przyniesie wielu strat. Wspominana jako Wielka Wojna – we wszystkich uczniowskich podręcznikach, we wszystkich oficjalnych dyskursach upamiętniających 11 listopada we Francji – była zarówno dla przebywających w okopach żołnierzy, jak i dla wspierającego ich społeczeństwa, niekończącym się i druzgocącym okresem walki z odwiecznym przeciwnikiem – Niemcami. Po czterech latach tego kataklizmu Francja była totalnie wyczerpana. W 1914 r. kraj liczył 40 mln obywateli. Mobilizacja objęła 8 mln mężczyzn między 20. a 50. rokiem życia – z tego prawie półtora miliona straciło życie w wojennych starciach. Północno-wschodnie terytorium Francji było olbrzymim polem walki, miejscem, gdzie krzyżowały się wszystkie armie biorące udział w wojnie i gdzie polegli żołnierze ze wszystkich zakątków świata.
Można sobie zadawać pytanie, dlaczego jest to spojrzenie na ten konflikt tylko przez pryzmat Francji? Przecież wojna ta miała ewidentny międzynarodowy charakter. W przeciwieństwie do wojny między Francją a Niemcami z 1870 r. ten konflikt wywołany w lipcu 1914 r. w Serbii przez zamach na austro-węgierskiego arcyksięcia Ferdynanda zaangażował około 30 krajów z różnych kontynentów i tyleż samo kolonii. André Prost, francuski historyk specjalizujący się w tej wojnie, uważał, że „we wspólnej narodowej pamięci wojna 1914–1918 pozostanie na zawsze jako konfrontacja Francji z Niemcami" – ze względu na odwieczny wręcz antagonizm tych dwóch krajów, ich geograficzną bliskość i olbrzymie środki, które zmobilizowały, by się nawzajem zwalczać. Francja zawsze uważała, że wygrana wojna 1914–1918 była oczywistą historyczną sprawiedliwością, zasłużonym zwycięstwem po tym, jak w 1870 r. Niemcy upokorzyli Francję, zabierając jej Alzację i Lotaryngię. Mój kraj stworzył z tej wojny – nazywanej przez całe społeczeństwo „La Grande Guerre", czyli Wielką Wojną – pewnego rodzaju mit narodowy, porównywalny z panowaniem króla Słońce, rewolucją francuską czy wreszcie epopeją napoleońską, tyle że bliższy współczesnym Francuzom.
Prawie każda francuska rodzina ma w domowych archiwach zdjęcia, listy mężów, braci czy dziadków, którzy brali udział w tej wojnie. Te pamiątki, a często wręcz relikwie, sprawiają, że mimo upływu czasu i kilku nowych pokoleń, które przyszły na świat po Wielkiej Wojnie, ta historia jest wciąż żywa w pamięci i sercach Francuzów. Nie jest ona dla nich tylko pustą relacją o tym konflikcie w szkolnych podręcznikach. Wielka Wojna zajmuje centralne miejsce w polityce historycznej Francji, bez względu na opcje rządzących. Ten rok, zważywszy że mija równo sto lat od zakończenia konfliktu, jest wyjątkowy, ale rządzący ze wszystkich partii politycznych nie czekali na tę okrągłą rocznicę, aby kultywować pamięć o „naszej Grande Guerre", która jest jednym z najsilniejszych filarów narodowej tożsamości.