Czasowe kontrakty barierą rozwoju

Notujemy wzrost realnych wynagrodzeń, ale wciąż mamy problem ze zbyt dużą liczbą umów na czas określony.

Aktualizacja: 14.03.2017 20:15 Publikacja: 14.03.2017 19:17

Czasowe kontrakty barierą rozwoju

Foto: 123RF

Czasowe kontrakty nie są wstępem do stałego zatrudnienia – dowodzi raport European Trade Union Institute. Ten think tank należący do europejskiej federacji związków zawodowych ETUC wydał właśnie doroczny raport o warunkach pracy w UE. Wynika z niego, że w 2016 roku Polska miała najwyższy w UE wskaźnik umów na czas określony – 28,2 proc. W całej Unii wynosił on 14,3 proc., co oznacza wzrost w porównaniu z 2013 rokiem.

Mała migracja na stałe umowy

Co ważne, zmniejsza się, zarówno w Polsce, jak i w UE, proporcja czasowo zatrudnionych, którzy przechodzą na stałe umowy o pracę. A taki był cel deregulacji rynków pracy: na początek więcej możliwość czasowego zatrudnienia, żeby potem przechodzić do stałych kontraktów.

O negatywnych skutkach kontraktów czasowych mówi też w swoich zaleceniach Komisja Europejska, która w raportach na temat Polski zwracała uwagę, że niepewność zatrudnienia nie sprzyja inwestycjom w pracownika. W sytuacji, gdy Polska chce się wyrwać z pułapki średniego rozwoju, taka struktura rynku pracy jest barierą dla rozwijania branż wymagających większego zaawansowania technologicznego.

Raport ETUI pokazuje też ewolucję płac w UE. Polscy pracownicy nie mają powodów do narzekań, bo ich realne wynagrodzenia (zindeksowane do wzrostu produktywności) rosną. W 2016 roku płace rosły o 2,91 proc. szybciej niż produktywność, liczona jako PKB na zatrudnionego. Obraz w UE jest jednak zróżnicowany. W niektórych krajach, jak Bułgaria, Rumunia, Czechy, Węgry i kraje bałtyckie, wzrost płac realnych jest jeszcze szybszy. Ale w pozostałych rosną wolniej niż u nas, a w niektórych nawet spadają, jak w Belgii, Włoszech, czy Grecji.

Ważną cechą polskiego rynku pracy jest słaba reprezentacja interesów pracowniczych. W UE interesy średnio połowy pracowników są reprezentowane przez związki zawodowe, rady pracownicze czy jakieś inne formy przedstawicielskie. Wskaźnik ten przekracza 60 proc. w krajach nordyckich, w Belgii, Francji i Słowenii, waha się między 40 a 60 proc. w Niemczech, Austrii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Chorwacji, Włoszech, Malcie, Rumunii i Słowacji. Natomiast w Polsce, Portugalii, Grecji, Bułgarii, Czechach, krajach bałtyckich, na Cyprze, Węgrzech jest niższy od 40 proc. Ponadto poziom uzwiązkowienia wyraźnie spada wraz z wielkością przedsiębiorstwa: im mniejsze zatrudnienie, tym mniejsze szanse na reprezentację interesów pracowniczych.

Rzeczpospolita

Słabe związki

– Różnice między starymi i nowymi państwami członkowskimi w zakresie uzwiązkowienia mają kilka przyczyn – tłumaczy Magdalena Bernaciak, ekspertka ETUI.

– Na Zachodzie związki zawodowe były ważnym elementem demokratycznego układu, współtworząc kierunek polityki społeczno-gospodarczej poprzez dialog społeczny oraz uzgadnianie warunków płacy i zatrudnienia w układach zbiorowych na poziomie branż i przedsiębiorstw. Tymczasem na Wschodzie poszło to inną drogą. W czasach państwowego socjalizmu związki zawodowe przyjęły na siebie rolę pasa transmisyjnego, komunikując decyzje partii na temat planów produkcji. Po zmianie systemu walczyły z tą spuścizną i były ciągle postrzegane przez wielu jako relikt poprzedniego reżimu, co spowodowało, że wielu pracowników je opuściło – wyjaśnia ekspertka.

To sprawia, że dziś często są postrzegane jako niewiarygodne. A ponieważ faktycznie nie dopuszcza się ich w sposób zinstytucjonalizowany do dialogu społecznego (często zdominowanego przez rząd), to muszą się posiłkować swoimi afiliacjami politycznymi, żeby realizować swoje interesy. To powiększa jeszcze przekonanie, że nie zajmują się sprawami pracowniczymi.

Opinia

Agnieszka Piasna, ekspertka European Trade Union Institute

Kontrakty czasowe zwiększają ryzyko bezrobocia lub powtarzalnych okresów czasowego zatrudnienia. W 2014 roku 60 proc. czasowo zatrudnionych w UE po roku miało ciągle ten sam status. W Polsce ten wskaźnik wynosił 71 proc. To wzmacnia segmentację rynku pracy. Czasowe zatrudnienie wpływa negatywnie na mobilność pracownika, jego wynagrodzenie, dostęp do osłony socjalnej, czy świadczeń emerytalnych. Przyczynia się do znaczących obciążeń dla systemu społecznego, bo ludzie będą od niego zależni w okresach między czasowymi kontraktami. To także wysoka rotacja i niepewność, co nie sprzyja inwestycjom w pracowników z jednej strony, i ich zaangażowaniu z drugiej.

Czasowe kontrakty nie są wstępem do stałego zatrudnienia – dowodzi raport European Trade Union Institute. Ten think tank należący do europejskiej federacji związków zawodowych ETUC wydał właśnie doroczny raport o warunkach pracy w UE. Wynika z niego, że w 2016 roku Polska miała najwyższy w UE wskaźnik umów na czas określony – 28,2 proc. W całej Unii wynosił on 14,3 proc., co oznacza wzrost w porównaniu z 2013 rokiem.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Ukraińcy mogą zniknąć z polskiego rynku pracy. Kto ich zastąpi?
Rynek pracy
Polskie firmy mają problem. Wojenna mobilizacja wepchnie Ukraińców w szarą strefę?
Rynek pracy
Złe i dobre strony ostrego wzrostu płac
Rynek pracy
Rośnie popyt na pracę dorywczą
Rynek pracy
Pokolenie Z budzi postrach wśród pracodawców