– To tylko jeden przykład, który powinien otworzyć oczy tym, którzy twierdzą, że złagodziliśmy kary za przestępstwa pedofilskie – grzmiał Zbigniew Ziobro.
Tymczasem już dziś sądy potrafią być też surowe. Dowód? Sześć lat więzienia, dożywotni zakaz pracy z dziećmi i zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi po opuszczeniu więzienia – taki wyrok usłyszał z kolei właściciel ośrodka jeździeckiego pod Ostrowem Wielkopolskim. Mężczyzna był oskarżony o przestępstwa o charakterze seksualnym wobec trzech dziewczynek.
– Nadużywając zaufania wynikającego z łączącego go z pokrzywdzonymi stosunku zależności, dopuścił się przestępstw o charakterze seksualnym. Do przestępstw dochodziło na terenie ośrodka jeździeckiego, którego oskarżony jest właścicielem, gdzie pokrzywdzone miały uczyć się jazdy konnej – uzasadniał wyrok skazujący sędzia.
Gra dziećmi
– Okolicznością szczególnie sprzyjającą fałszywym oskarżeniom jest sytuacja kryzysowa w rodzinie, w czasie konfliktu okołorozwodowego dotyczącego zasad sprawowania opieki nad małoletnimi dziećmi po rozpadzie związku – mówi „Rz" Marianna Sołtysińska, od lat pracująca przy takich właśnie sprawach. Zwraca uwagę, że bardzo często to matki oskarżają ojców swoich dzieci o takie nadużycia. Oskarżenia dotyczą zdarzeń odległych w czasie, co też może podawać w wątpliwość ich prawdziwość. Pojawienie się oskarżenia w takich właśnie okolicznościach może wskazywać na instrumentalne wykorzystanie przez nie problemu molestowania i wynikać z chęci zemsty na byłym partnerze za doznane krzywdy, np. za zdradę.
Dorośli też cierpią
A jak jest z dorosłymi?
Według statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości o odszkodowanie w związku z molestowaniem seksualnym, jako jedną z form dyskryminacji w miejscu pracy, w ostatnich pięciu latach zgłosiło się ok. 70 osób. W związku ze światową akcją MeToo również w Polsce coraz więcej osób zawiadamia o byciu ofiarą przestępstwa na tle seksualnym, najczęściej jednak odnosząc się do dalekiej przeszłości. Ponieważ nie sposób przyjąć, iż kilkadziesiąt spraw zgłoszonych w ciągu ostatnich kilku lat odpowiada rzeczywistej skali zjawiska, pozostaje pytanie, dlaczego wiele osób doświadczających przemocy psychicznej lub fizycznej w ogóle rezygnuje z drogi sądowej. – To strach przed wykluczeniem przez otoczenie – twierdzą psychologowie.