Nieobecności radcy prawnego wykonującego obowiązki świadczenia pomocy prawnej nigdy nie są „wyjściem prywatnym”, muszą być postrzegane jako działanie w interesie publicznym. Dostęp do pomocy prawnej z urzędu to gwarantowane konstytucyjnie prawo do sądu – wynika z opinii Ośrodka Badań, Studiów i Legislacji Krajowej Rady Radców Prawnych.
W ocenie radcy prawnego dr. hab. Mariusza Wieczorka, autora opracowania, do mecenasa wyznaczonego do świadczenia pomocy prawnej powinien być zastosowany § 6 rozporządzenia w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy. Zgodnie z nim pracodawca ma obowiązek zwolnić pracownika od pracy na czas niezbędny do stawienia się na wezwanie organu administracji rządowej, sądu, prokuratury, policji albo organu prowadzącego postępowanie w sprawach o wykroczenia.
Czytaj też: Czy radca na etacie może nie przyjść do pracy z powodu urzędówki?
Profesor zauważa, że nie można wskazać przepisu prawa pracy, który stanowiłby, że radca będący pracownikiem zachowuje prawo do wynagrodzenia ze stosunku pracy za czas zwolnienia z pracy w związku ze świadczeniem pomocy prawnej z urzędu. Nie sposób jednak przyjąć, że pełnienie pomocy z urzędu przez radcę powoduje, że nie wykonuje on swoich obowiązków pracowniczych.
Zasadnicze znaczenie ma art. 18 ust. 2 ustawy o radcach prawnych. W jego świetle w rozkładzie czasu pracy radcy zatrudnionego w pełnym wymiarze czasu pracy powinny być wskazane co najmniej dwa dni w tygodniu, w których powinien on pozostawać do dyspozycji pracodawcy we wskazanym lokalu.