Sąd w Szamotułach uznał właściciela domeny Wikiduszniki.pl za wydawcę prasy, dlatego za winnego niezarejestrowania jej jako tytułu prasowego.
Choć sąd zrezygnował z wymierzenia grzywny, dla części środowiska internetowego to ograniczenie swobody wypowiedzi. Tym bardziej że sprawę wszczęła miejscowa policja na skutek zawiadomienia ówczesnego wójta gminy, którego poczynania bloger krytykował.
Prawo nie definiuje bloga ani blogera – za to definicja prasy jest bardzo nieostra. Zgodnie z art. 20 prawa prasowego wniosek o rejestrację powinien zawierać m.in. tytuł pisma, siedzibę i dokładny adres redakcji, wydawcy, dane osobowe redaktora naczelnego oraz częstotliwość dziennika lub czasopisma. Niedochowanie obowiązku rejestracji jest wykroczeniem zagrożonym grzywną do 5 tys. zł, a do niedawna było wręcz przestępstwem.
Co o rozciąganiu go na blogi sadzą prawnicy zajmujący się mediami?
– Mamy prawo niedostosowane do cyfrowej rzeczywistości, które jest używane do karania osób prowadzących strony internetowe –wskazuje adwokat Paweł Litwiński. – Powstaje w ogóle pytanie, czy państwo powinno jeszcze rejestrować prasę. W mojej ocenie nie, zwłaszcza gdy idzie o aktywność w internecie. W tym konflikcie władza wykorzystuje dyskusyjne przepisy karne przeciw obywatelowi, który ją krytykuje.