Reklama
Rozwiń
Reklama

Gruzja: Największa partia opozycyjna kończy bojkot

Największa gruzińska partia opozycyjna, Zjednoczony Ruch Narodowy (ENM), ogłosiła, że zakończy bojkot i wejdzie do parlamentu.

Publikacja: 30.05.2021 17:06

Gruzja: Największa partia opozycyjna kończy bojkot

Foto: PAP/EPA

zew

Decyzja kończy wielomiesięczny bojkot, który rozpoczął się po wyborach z 31 października 2020 r.

Zjednoczony Ruch Narodowy odmawia podpisania porozumienia, zawartego przy pośrednictwie Unii Europejskiej 19 kwietnia.

Cytowany przez portal civil.ge przewodniczący partii Nika Melia powiedział, że "to najwłaściwsza decyzja w tym momencie", która pozostawi "oligarchę" Bidzinę Iwaniszwilego (byłego premiera Gruzji) "poza strefą komfortu".

Decyzja Zjednoczonego Ruchu Narodowego została podjęta w głosowaniu na posiedzeniu rady politycznej partii, zwołanym po trwających od kilku tygodni wewnętrznych naradach dotyczących zakończenia bojkotu.

Założona przez Micheila Saakaszwilego ENM była partią rządzącą w Gruzji w latach 2004-2012.

Reklama
Reklama

Jesienią 2020 roku w Gruzji odbyły się wybory parlamentarne, które wszystkie partie opozycyjne uznały za sfałszowane, odmawiając przyjęcia mandatów. Od tej pory w parlamencie zasiadają tylko przedstawiciele rządzącego Gruzińskiego Marzenia.

W lutym po tym, jak sąd wydał nakaz tymczasowego aresztowania Niki Melii policja zatrzymała przywódcę największej gruzińskiej partii opozycyjnej. W trakcie operacji funkcjonariusze użyli gazu.

- To koniec tego rządu. Jesteśmy stanowczy i zjednoczeni w naszej wierze - mówił Melia na chwilę przed zatrzymaniem. Lider opozycji stwierdził przy tym, że nowy premier Irakli Garibaszwili i założyciel partii Gruzińskie Marzenie Bidzina Iwaniszwili to "zdrajcy".

Nakaz aresztowania Melii doprowadził do dymisji dotychczasowego szefa rządu. Giorgi Gacharia zrezygnował ze stanowiska, ponieważ nie zgadzał się na aresztowanie szefa ENM. – Jestem przekonany, że nie można egzekwować prawa w stosunku do jednego obywatela, jeśli pociąga to za sobą ryzyko dla zdrowia lub życia innych albo tworzy możliwość eskalacji politycznej – tłumaczył.

Melia w czasie zatrzymania podkreślał, że "żaden Gruzin nie powinien być stawiany przed sądem" za protestowanie przeciwko obecności rosyjskiego deputowanego w parlamencie Gruzji. Nawiązał w ten sposób do głośnej sprawy z 2019 roku, gdy do Tbilisi przyjechali reprezentanci "prawosławnych parlamentów", czyli deputowani z krajów, gdzie dominuje wschodni obrządek chrześcijaństwa. Wśród nich byli Rosjanie z nielubianym w Gruzji komunistą Siergiejem Gawriłowem, który w 2008 roku głosował w rosyjskim parlamencie za uznaniem niepodległości Abchazji i Osetii Południowej.

W trakcie spotkania latem 2019 roku Gawriłow siadł na miejscu przewodniczącego gruzińskiego parlamentu, co najpierw wywołało niesmak i nieprzychylne komentarze, ale potem gwałtowne rozruchy na ulicach Tbilisi oraz starcia z policją. Skończyło się aresztowaniem ponad 300 manifestantów, ranami kolejnych 200, zawieszeniem przez Władimira Putina połączeń lotniczych z Gruzją i skazaniem Melii na grzywnę oraz areszt domowy.

Polityka
Donald Trump wchodzi na pomnik prezydenta Kennedy’ego
Polityka
„Zestaw danych 8”. Są nowe dokumenty w sprawie Jeffreya Epsteina
Polityka
Czy politycy niemieckiej AfD zbierają informacje cenne dla rosyjskiego wywiadu?
Polityka
USA będą budować pancerniki „klasy Trump”. „100 razy potężniejsze” od dzisiejszych okrętów
Polityka
Najważniejsi gracze 2025. Subiektywny ranking Jerzego Haszczyńskiego
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama