Prezes Fundacji Otwarty Dialog Ludmiła Kozłowska została zaproszona przez grupę europarlamentarzystów do Brukseli. Wśród polityków, którzy zorganizowali wizytę, byli m.in. Guy Verhofstadt i Rebecca Harms. Wydalona z Polski z Ukrainka otrzymała od MSZ Belgii krótkoterminową wizę.
– Zamiast stanowić inspirację i model do naśladowania, od objęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, Polska przyjmuje postsowieckie standardy zarządzania państwem i życiem publicznym – powiedziała szefowa Fundacji Otwarty Dialog.
Na obecność Kozłowskiej w PE zareagowali europosłowie PiS. Przewodniczący Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Ryszard Legutko wystąpił z interwencją do Antoniego Tajaniego.
- Biorąc pod uwagę fakt jej deportacji to niezwykle bulwersujące, że nie tylko wydano jej belgijską wizę, ale także wpuszczono na teren Parlamentu Europejskiego. Wygląda więc na to, że Parlament Europejski otwarcie łamie unijne prawo, które sam tworzy i którego winien być strażnikiem - powiedział Legutko.
Zdaniem przewodniczącego EKR wizyta Kozłowskiej to kolejny element antypolskiej krucjaty powziętej przez Guya Verhofstadta i innych europosłów. - Jednakże niedopuszczalnym jest, że osoba, którą uznano winną łamania prawa państwa członkowskiego UE jest zapraszana, by komentować rządy prawa w tym państwie - powiedział.