Wydawałoby się, że o darmowych lotach posłów i senatorów napisano już wszystko. Jest jednak w ustawie o PIT ulga przewidziana dla korzyści w naturze otrzymywanych przez parlamentarzystów. W zasadzie urzędy skarbowe powinny badać prawidłowość wykorzystania tej ulgi tak samo, jak weryfikują inne podatkowe udogodnienia. Prawdopodobnie tego nie robią.
W ustawie o PIT w art. 21 ust. 1 pkt 104 przewidziano, że wolne od podatku są świadczenia w naturze otrzymywane przez posłów i senatorów w związku z ich parlamentarnymi obowiązkami. Ustawa o PIT odsyła tu do kilku konkretnych przepisów ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Art. 43 tej ustawy przewiduje bezpłatne przeloty na liniach krajowych.
Istotne są jednak szczegóły korzystania z tego uprawnienia, określone w rozporządzeniu ministra infrastruktury z 2001 r. Jego brzmienie sugeruje, że bezpłatne przeloty krajowe nie przysługują zawsze i wszędzie. Otóż § 7 rozporządzenia wskazuje, że linie lotnicze LOT rezerwują po dwa miejsca w każdym rejsie do Warszawy i z Warszawy oraz dodatkowe miejsca w rejsach na takich trasach w dniach posiedzeń Sejmu i Senatu, a także w dniach poprzedzających. Loty są „bezpłatne" dla posłów i senatorów, ale oczywiście LOT nie oddaje miejsc w samolotach za darmo – płacą za nie kancelarie Sejmu i Senatu.
Nie wynika z tych przepisów jednoznacznie, czy na innych trasach (tj. bez startu ani lądowania w stolicy) takie uprawnienie przysługuje.
Można zatem mieć wątpliwości co do dwóch sytuacji. Po pierwsze: czy loty posłów na trasie np. Kraków–Szczecin, opłacone przez Kancelarię Sejmu, wchodzą w zakres zwolnienia podatkowego? Po drugie: czy jeśli parlamentarzysta lata po kraju w celach prywatnych, to nie powinien zapłacić od tego podatku? Ewentualne czynności sprawdzające urzędów skarbowych mogłyby polegać m.in. na porównaniu terminów wykonanych lotów (zwłaszcza tych z pominięciem Warszawy) z zajęciami posłów (na ogół jawnymi).