Tomasz Terlikowski: Etyka, solidarność z uchodźcami i histeria

Debata na temat przyjmowania migrantów i uchodźców przez Polskę, a szerzej także przez całą Europę, toczy się, niestety, w atmosferze histerii i nieustannego moralnego szantażu.

Publikacja: 19.01.2018 16:00

Tomasz Terlikowski: Etyka, solidarność z uchodźcami i histeria

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Eksperci, biskupi, proimigracyjni politycy nakręcają emocje, przekonują, że każdy, kto wskazuje na problemy związane z masową migracją i zmianą tożsamości społeczeństw jest w gruncie rzeczy złym człowiekiem, dla którego własne bezpieczeństwo jest ważniejsze niż obowiązek altruizmu (swoją drogą nie istnieje nic takiego jak obowiązek altruizmu, a już w ogóle nie można go odnieść do społeczeństw), a do tego wszystkiego używają nieistniejących zasad i norm moralnych.

Warto więc trochę tę dyskusję uporządkować i wykazać, że przynajmniej część z norm moralnych, które rzekomo mają nas zobowiązywać do przyjmowania migrantów czy nawet uchodźców, w istocie nie istnieje albo są one sformułowane tak, że wcale nie wynika z nich obowiązek przyjmowania przez państwa europejskie każdego, kto przedostanie się przez morze do jednego z krajów Unii.

Zacznijmy od kwestii oczywistej. Nie istniało nigdy i nadal nie istnieje prawo do zamieszkania (i korzystania z systemów socjalnych) państwa, które najbardziej mi się podoba. Z faktu, że w moim kraju jest biednie – nawet dramatycznie biednie – nie wynika, że kraj bogaty ma obowiązek przyjąć mnie i moją bliższą czy dalszą rodzinę, i jeszcze dodatkowo zapewnić mi socjal. Gdyby tak było, to Norwegia miałaby kompletnie przechlapane, bo musiałaby przyjąć migrantów z wszystkich krajów Europy, bo – jak się zdaje – jest obecnie chyba najbogatszym krajem naszego kontynentu. Nikt tego jednak od niej nie wymaga. Z niewiadomych powodów zaś uznaje się, że Europa ma mieć obowiązek przyjęcia – bez liczenia się z własnym bezpieczeństwem – wszystkich uciekinierów, także ekonomicznych, z krajów Afryki Północnej (coraz częściej także Środkowej) i Bliskiego Wschodu. Jeśli jakiś obowiązek istnieje, to dzielenia się własnym bogactwem, i to niekoniecznie w ramach polityk depopulacyjnych, a nie przyjmowania do siebie wszystkich.

Jeśli chodzi o uchodźców, to sprawa też nie wygląda tak, że państwa europejskie mają zapewnić im miejsce u siebie. Odpowiedzialna polityka wobec nich powinna zakładać ich powrót do domów, a skoro tak, to sensowne jest umieszczanie ich w miejscach, z których istnieje prawdopodobieństwo powrotu, a do tego bliskich im kulturowo. I tak powinna wyglądać sensowna polityka uchodźcza. Przerzucanie setek tysięcy osób z jednego miejsca w drugie taką polityką nie jest. W istocie zaś nie tylko nie pomaga ludziom w miejscach, gdzie rzeczywiście toczy się wojna, ale... przyczynia się do realizacji celów islamistów, którzy chcą „oczyszczenia" terenów, które zajmują, z chrześcijan, jazydów i ludzi inaczej rozumiejących islam niż oni. Ponadto głęboko zmienia układ społeczny i etniczny Europy.

Obrona osób zagrożonych, jeśli ma być prowadzona sensownie, także powinna się toczyć w pobliżu ich krajów, tak by mogli oni tam powrócić, by nie wyrywać ich z korzeniami. Transportowanie ich do Europy wcale w tym nie pomaga. Obowiązek pomocy ciąży zaś przede wszystkim na tych, którzy są najbliżej, bo to oni najlepiej znają ich potrzeby. Europa może i powinna w tym pomagać, ale przede wszystkim logistycznie i finansowo.

I na koniec warto przypomnieć, że troska o bezpieczeństwo narodowe (wbrew temu, co wydawał się sugerować arcybiskup Stanisław Gądecki) też jest istotnym obowiązkiem moralnym. Tak się bowiem składa, że tak jak migranci mają konkretne twarze, tak ofiary braku bezpieczeństwa, które zafundowała społeczeństwom zachodnim nieodpowiedzialna (i wcale nie nowa) polityka migracyjna, również mają bardzo konkretne twarze. To oblicza nastolatków zamordowanych przez islamskich terrorystów, z których część napłynęła na Stary Kontynent jako rzekomi uchodźcy. To zabici na jarmarku bożonarodzeniowym i to twarz polskiego kierowcy, którego zamordowano, żeby jego ciężarówką zabić innych. Obrona ich bezpieczeństwa jest również obowiązkiem moralnym, wcale nie mniej ważnym niż pomoc migrantom czy uchodźcom.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Eksperci, biskupi, proimigracyjni politycy nakręcają emocje, przekonują, że każdy, kto wskazuje na problemy związane z masową migracją i zmianą tożsamości społeczeństw jest w gruncie rzeczy złym człowiekiem, dla którego własne bezpieczeństwo jest ważniejsze niż obowiązek altruizmu (swoją drogą nie istnieje nic takiego jak obowiązek altruizmu, a już w ogóle nie można go odnieść do społeczeństw), a do tego wszystkiego używają nieistniejących zasad i norm moralnych.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Menedżerowie są zmęczeni
Plus Minus
Konrad Szymański: Cztery bomby tykają pod członkostwem Polski w UE
Plus Minus
Polexit albo śmierć
Plus Minus
„Fallout”: Kolejna udana serialowa adaptacja gry po „The Last of Us”
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Kaczyński. Demiurg polityki i strażnik partyjnego żłobu