Wszyscy wielcy na Zachodzie prosili Beniamina Netanjahu, żeby odpowiedź na pierwszy atak Iranu na terytorium Izraela z zeszłej soboty nie był atakiem na terytorium Iranu. Bo to może doprowadzić eskalację, tę grę odwet za odwet, do takiej granicy, za którą jest już wielka wojna na Bliskim Wschodzie.
Irańczycy pod koniec zeszłego tygodnia odpowiedzieli za atak na swój konsulat w Damaszku z 1 kwietnia, w którym zginęli ważni wojskowi. I wybrali wówczas wariant maksymalny, jeżeli chodzi o cel i skalę ataku: po raz pierwszy odpalili rakiety i drony w sam Izrael, a rakiet i dronów było kilkaset. Prawie wszystkie zostały jednak przechwycone przez izraelską obronę przeciwrakietową, nie wyrządziły wielkich szkód.