Obudził się nawet - szkoda, że tak późno - prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek. Już kilka dni temu powiedział, że Wisła zostanie w ekstraklasie i choć trudno zrozumieć na czym opiera te nadzieje, to dobry sygnał. Teraz prezes twierdzi, że z Krakowa, już po fiasku transakcji z Vanną Ly, płyną same kłamstwa i dość tego.
Obudził się nawet - szkoda, że tak późno - prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek. Już kilka dni temu powiedział, że Wisła zostanie w ekstraklasie i choć trudno zrozumieć na czym opiera te nadzieje, to dobry sygnał. Teraz prezes twierdzi, że z Krakowa, już po fiasku transakcji z Vanną Ly, płyną same kłamstwa i dość tego.
Dowiedz się więcej: PZPN odbierze licencję Wiśle Kraków? Boniek: Dosyć tego
PZPN nie powinien mieć czystego sumienia, nie zrobił wiele, by zapobiec upadkowi Wisły, zasłaniając się bezsilnością i autonomią klubu. Dopiero, gdy opiniotwórcze media pokazały w pełni skalę krakowskiej patologii, prezes zdecydował się zabrać głos. Powinien to zrobić znacznie wcześniej, nie jako strażnik interesów PZPN, lecz całego polskiego futbolu, dla którego degradacja Wisły byłaby mocnym ciosem. Formalnoprawne ograniczenia nie sprawiają, że człowiek o takim autorytecie i władzy jak Zbigniew Boniek ma milczeć, tak jak nie milczy, choćby na twitterze, w sprawach o wiele mniejszej wagi.
Szymon Jadczak w znakomitym artykule opublikowanym przez portal Weszło zarzuca Bońkowi, że nie skomentował zarzutów z jego reportażu w TVN i wolał stanąć po stronie byłej już prezes Wisły Marzeny Sarapaty. Inny z prominentnych działaczy PZPN, prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Ryszard Niemiec miał wyśmiewać reportaż Jadczaka i bronić Vanny Ly. To oznacza, że rządy bandytów w Wiśle to nie jedyny problem grodu pod Wawelem, a pomroczność jasna ogarnęła nawet przyzwoitych ludzi, którym futbolówka (wierzę, że nie interesowność) odebrały rozum.