Papież wyleciał z Rzymu o dziewiątej rano i ma wylądować w Santiago de Chile o północy czasu środkowoeuropejskiego.
W poprzedzających przylot papieża dniach próbowano podpalić kilka chilijskich kościołów, w sobotę aż cztery w samej stolicy. Dochodziło do tego w czasie, gdy świątynie były puste. Jak podkreśliły władze, nikt nie ucierpiał.
Sprawcy na razie się nie ujawnili, ale pozostawili w zaatakowanych kościołach swoje przesłanie. "Jedyny kościół, który oświeca, to ten, który płonie" - napisali farbą w spreju na ścianach świątyni Świętego Augustyna w Melipilli (50 km na zachód od Santiago). To hasło stosowane przez anarchistów w czasie wojny domowej w Hiszpanii w latach 30. ubiegłego wieku.
W innych kościołach pozostawili ulotki, w których pada groźba: "Papieżu Franciszku, następne bomby będą w twojej sutannie". W ulotkach jest też mowa o walce o "wolne Wallmapu", podejrzenia padły więc na Indian Mapuczów, bo tak właśnie nazywają terytoria, do których aspirują (leżą w Chile i sąsiedniej Argentynie).
Mapucze, zwani też Araukanami, pierwotni mieszkańcy tych ziem, nie ulegli hiszpańskim konkwistadorom, przegrali dopiero z państwem chilijskim i argentyńskim, stracili niezależność w drugiej połowie dziewiętnastego wieku.