Zacznę od kwestii oczywistych. Opinia papieska jest zwyczajnie niezgodna z rzeczywistością. Dowodzi tego, że papież nie orientuje się w kwestiach politycznych, ale z ogromną pewnością siebie wypowiada się na ich temat. Co więcej, nie zna i nie rozumie ani Rosji, ani Ukrainy. A przecież, co przypominają choćby biskupi ukraińscy, Rosja nie wytoczyła Ukrainie zwyczajnej wojny, ale wojnę totalną. „Ukraińcy nie mogą przestać się bronić, ponieważ poddanie się oznacza śmierć. Intencje Putina i Rosji są jasne i jednoznaczne. Nie tylko on: 70 proc. mieszkańców Rosji popiera ludobójczą wojnę, w tym patriarcha Cyryl i przywódcy Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Określone cele przekładają się na konkretne działania. W umyśle Putina Ukraina, ukraińska historia, język i niezależne ukraińskie życie religijne nie istnieją. Wszystko, co ukraińskie, jest jego zdaniem ideologicznym konstruktem, który należy zniszczyć. W jego umyśle Ukraina nie jest rzeczywistością, ale po prostu »ideologią«, którą określa również jako »nazistowską«” – napisali ukraińscy biskupi grekokatoliccy, odpowiadając na papieskie słowa.
Czytaj więcej
Nie ma wątpliwości w sprawie abp. Andrzeja Dzięgi, który zaniedbał swoje obowiązki, haniebnie potraktował skrzywdzonych i okłamał opinię publiczną.
Rady papieża Franciszka nie na miejscu. Czym jest Rosja, lepiej widać z Polski czy Ukrainy
I właśnie dlatego dobre intencje papieża (zakładam, że wypowiedzi Franciszka nie wynikają z jego sympatii do zbrodniarza Putina i Rosji, lecz ze szczerego, choć dość naiwnego pacyfizmu), jego dobre rady dotyczące konieczności negocjacji są kompletnie nie na miejscu z perspektywy nie tylko geopolitycznej, ale i moralnej. Głównym powodem jest to, że na tym etapie agresor zarówno nie chce negocjacji, jak i traktuje je jako zachętę do dalszych ataków. Dla Rosji nie są one normalnym narzędziem politycznym, lecz dowodem słabości, znakiem własnej wygranej.
Ale – i to też trzeba jasno powiedzieć – kolejne wypowiedzi papieskie na temat Ukrainy z całą mocą przypominają, jak ograniczony jest ich autorytet.
Ale – i to też trzeba jasno powiedzieć – kolejne wypowiedzi papieskie na temat Ukrainy z całą mocą przypominają, jak ograniczony jest ich autorytet. Otóż, o czym czasem się zapomina, papież nie ma autorytetu w kwestiach geopolityki, historii, a nawet filozofii politycznej.