Aplikacje prawnicze: warto być upartym - Iwona Kujawa o egzaminach na aplikacje

O tegorocznych zmaganiach kandydatów do zawodów prawniczych, a także o tym, które uniwersytety najlepiej przygotowują do aplikacji i dlaczego spada zainteresowanie nią, z Iwoną Kujawą, dyrektor Departamentu Zawodów Prawniczych w Ministerstwie Sprawiedliwości rozmawia Anna Krzyżanowska.

Publikacja: 07.10.2018 17:50

Iwona Kujawa

Iwona Kujawa

Foto: Fotorzepa, RP Radek Pasterski

Rz: Egzaminy wstępne na aplikacje prawnicze już za nami. Przystąpiło do nich prawie 7 tysięcy absolwentów prawa. Ilu udało się przejść egzaminacyjne sito?

Iwona Kujawa: Biorąc pod uwagę kandydatów na wszystkie aplikacje – adwokacką, radcowską, notarialną i komorniczą – egzaminy zdało 3551 osób, czyli około 50 procent. A to oznacza, że co drugi kandydat od stycznia przyszłego roku może rozpocząć naukę na aplikacji.

To w pani ocenie optymalny wynik?

Trudno ocenić, jaki wynik jest optymalny. Na ostateczne statystyki składa się wiele różnych niezależnych czynników. Dla Ministerstwa Sprawiedliwości jest najważniejsze, aby na aplikacje dostali się najlepsi absolwenci studiów prawniczych i by przystępując do egzaminu, wszyscy mieli równe szanse. Trudność przewidzenia wyniku ilustrują chociażby wyraźne różnice pomiędzy poszczególnymi komisjami: rozwiązując identyczny test na aplikację radcowską, w jednej z komisji egzaminacyjnych zdało niespełna 27 procent, a w innej aż 66 procent kandydatów.

W perspektywie kilku lat wyniki egzaminów w skali całego kraju są jednak zbliżone, co pozwala sprawnie organizować samorządom prawniczym szkolenie aplikacyjne.

Czy to oznacza, że nie ma potrzeby, by podwyższać poprzeczkę zdającym na aplikacje?

Możliwość odbywania aplikacji należy stworzyć stosunkowo szerokiej grupie osób, pod warunkiem, że mają one odpowiedni poziom wiedzy. Egzamin wstępny pozwala wybrać tych najlepiej przygotowanych. Trzeba pamiętać, że to tylko wstępna selekcja kandydatów do zawodów adwokata, radcy prawnego, notariusza i komornika. Przed nimi jeszcze aplikacja, czyli trwające od 2 do 3,5 roku szkolenie, którego celem jest praktyczne przygotowanie do zawodu, podczas którego podlegają wielu sprawdzianom. Ostateczną weryfikacją ich przygotowania do samodzielnego i należytego wykonywania wybranej profesji będzie zdanie kończącego aplikację trudnego kilkudniowego egzaminu zawodowego.

Jacy studenci dostają się na aplikację?

Od 10 lat analizujemy profile kandydatów, którzy przystępują do egzaminów, i osób, które te egzaminy zdały. Oczywiście tegorocznych analiz jeszcze nie mamy – od egzaminu minął zaledwie tydzień. Opierając się jednak na badaniach z lat poprzednich, można powiedzieć, że te osoby, które egzamin zdały, były naprawdę dobrymi studentami. W ubiegłym roku aż 1/4 stanowili absolwenci z oceną bardzo dobrą na dyplomie, kolejne 37 procent to absolwenci z oceną dobrą plus, a zaledwie 7 procent w tej grupie to osoby z oceną dostateczną. Bardzo wyraźnie widać też zależność między oceną ze studiów a wynikiem egzaminu – egzaminy zdaje 95 procent studentów z oceną celującą na dyplomie, 80 procent – z oceną bardzo dobrą, 66 – z dobrą plus, 42 – z dobrą, 31 – z dostateczną plus i tylko 27 – z dostateczną. W roku 2017 większość osób, które egzamin zdały, to były osoby, które ukończyły studia prawnicze w roku 2017 lub 2016, odbyły studia stacjonarne, a do egzaminu przystępowały po raz pierwszy.

Sądzi pani, że test jednokrotnego wyboru to idealny sposób sprawdzania wiedzy?

Zawsze można dyskutować o formule egzaminu. Przypomnę jednak, że gdy w 2006 roku wprowadzono system państwowych egzaminów na aplikacje, najważniejszym kryterium było to, żeby wszystkim kandydatom postawić te same wymagania. Może test nie jest najdoskonalszą formą sprawdzania wiedzy, ale wydaje się, że jest formą najbardziej obiektywną, opartą na możliwie sprawiedliwych kryteriach. Analizy danych pokazują, że egzaminy wstępne – statystycznie – należycie spełniają funkcję doboru lepszych kandydatów.

Z testu można uzyskać maksymalnie 150 punktów. Czy była osoba, która taki wynik osiągnęła?

Nie przypominam sobie takiego zdarzenia. W ubiegłym roku najwyższy wynik to 143 punkty. Uzyskały go dwie osoby: kobieta, która ukończyła Uniwersytet Wrocławski oraz mężczyzna z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obie te osoby zdawały na aplikację adwokacką.

Skoro już o płci i statystykach mowa, okazuje się, że aplikantem z reguły jest kobieta.

To prawda. Już od lat większość osób, które przystępują i zdają egzamin wstępny, stanowią kobiety. W ubiegłym roku panie stanowiły 63 procent wszystkich przystępujących, podobnie w grupie osób, które egzamin zdały.

Co roku egzaminy wstępne gorzej wypadają w mniejszych ośrodkach. W tym roku w Bielsku-Białej na aplikację adwokacką zdało 27 procent kandydatów. Dysproporcja – jeśli wziąć pod uwagę średnią z całego kraju – jest duża. Dlaczego tak się dzieje?

Odpowiedź nie jest łatwa. To kandydaci wybierają miejsce, gdzie przystępują do egzaminu, będą po jego zdaniu odbywać aplikację i w przyszłości – najczęściej – wykonywać wybrany zawód. Zapewne jest tak, że duże ośrodki przyciągają osoby ambitne, niebojące się wyzwań. Za tą tezą przemawiałyby wyniki w Krakowie, Łodzi, Poznaniu czy Warszawie. W ogóle można tu mówić o fenomenie stolicy.

Na czym on polega?

Co czwarty kandydat, który przystępuje do egzaminu na aplikację radcowską, wybiera Warszawę. W tym roku o tę aplikację ubiegało się 3674 osób, z czego 998 właśnie w Warszawie. Przy aplikacji adwokackiej ten odsetek jest jeszcze wyższy: na 2488 kandydatów w całym kraju aż 999 – czyli 40 procent – zdawało w stolicy. W przypadku Warszawy, inaczej niż w innych miastach w kraju, do egzaminów na aplikacje przystępuje wielu absolwentów uczelni spoza stolicy.

W tym roku o aplikację ubiegało się 7 tysięcy studentów. W zeszłym roku prawie 8 tysięcy. W roku 2014 prawie 10 tysięcy. Skąd to malejące zainteresowanie prawniczymi profesjami?

Z analizy danych z 10 ostatnich lat wynika, że przeciętnie 53 procent osób, które kończą w danym roku studia prawnicze, przystępuje do egzaminu na aplikacje. Najwyższy wskaźnik był w 2008 roku, wówczas 62 procent absolwentów ubiegało się o aplikacje. W roku 2017 było to już tylko 42 procent. Zainteresowanie faktycznie więc spada. Wydaje się, że wielu młodych ludzi uważa, iż kariera w prawniczych zawodach zaufania publicznego jest coraz trudniejsza z uwagi na nasycenie rynku. Ale wykształcenie prawnicze jest cenione na rynku pracy i magistrowie prawa widzą możliwości rozwoju zawodowego w wielu innych obszarach. Warto przy tym zauważyć, że w niektórych uczelniach akademickich w kraju studenci częściej niż z innych decydują się zdawać na aplikacje. Takim miejscem jest np. Uniwersytet Łódzki. W 2017 roku ponad 67 procent jego absolwentów przystąpiło do egzaminów wstępnych. Po przeciwnej stronie zestawienia znalazł się Uniwersytet Gdański, z którego zaledwie 38 procentów absolwentów zdecydowało się zdawać na aplikacje.

Jeśli marzy się nam kariera, załóżmy w palestrze, i bardzo nam zależy na dostaniu się na aplikację, to gdzie nas najlepiej do egzaminu przygotują?

Bezspornie najlepiej od 10 lat wypada Uniwersytet Jagielloński w Krakowie. To jego absolwenci uzyskują najlepsze wyniki. Bardzo skutecznie do egzaminów przygotowują też swoich studentów Uniwersytet Łódzki, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Uniwersytet Warszawski.

A czy są osoby, które mimo że kilka razy nie zdały, konsekwentnie podchodzą dalej do egzaminów?

Całkiem ich sporo. W 2017 roku aż 201 osób przystąpiło do egzaminu co najmniej po raz piąty. Dwoje po raz dziesiąty. Zdawalność w tej grupie wyniosła 35 procent. Warto zatem być upartym.

Na zakończenie nie sposób nie zapytać o pomysł resortu sprawiedliwości zakładający prowadzenie aplikacji przez uniwersytety. Jak idą prace nad aplikacją akademicką?

Toczą się bardzo wstępne wewnętrzne analizy.

Rz: Egzaminy wstępne na aplikacje prawnicze już za nami. Przystąpiło do nich prawie 7 tysięcy absolwentów prawa. Ilu udało się przejść egzaminacyjne sito?

Iwona Kujawa: Biorąc pod uwagę kandydatów na wszystkie aplikacje – adwokacką, radcowską, notarialną i komorniczą – egzaminy zdało 3551 osób, czyli około 50 procent. A to oznacza, że co drugi kandydat od stycznia przyszłego roku może rozpocząć naukę na aplikacji.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem