PiS nie przekonał przedsiębiorców

Na nic konstytucja dla biznesu i czerwone dywany rozwijane przez władzę. Przedsiębiorcy boją się, że festiwal prezentów socjalnych skończy się podwyżką podatków.

Publikacja: 01.04.2019 21:00

PiS nie przekonał przedsiębiorców

Foto: Adobe Stock

Jeśli państwo chce wydawać więcej, może to zrobić, albo pożyczając od ciebie oszczędności, albo podnosząc ci podatki. Myślenie, że ktoś inny zapłaci, nie jest dobre – tym kimś innym będziesz ty – mówiła Margaret Thatcher na konferencji Partii Konserwatywnej w Blackpool w 1983 r., dodając słynną frazę: „Nie ma czegoś takiego jak pieniądze publiczne, są tylko pieniądze podatników".

Wiem, że cytowanie Żelaznej Damy brzmi w uszach miłośników Piketty'ego jak transmisja z sali dinozaurów w muzeum historii naturalnej. Kto nie prowadził własnego biznesu, nie zrozumie, że na koniec miesiąca winien i ma muszą się zgadzać. Sęk w tym, że zdroworozsądkowe rozumowanie córki brytyjskiego kupca podzielają polscy przedsiębiorcy. I przełoży się to na ich tegoroczne wybory polityczne.

Wśród niemal dwóch trzecich przedsiębiorców – jak wynika z najnowszego badania IBRiS – króluje strach, że polityka socjalna Prawa i Sprawiedliwości przyczyni się do wzrostu podatków. Rządząca partia nie przekonała ich do siebie i swoich metod zdobywania poparcia wyborców. Mam wręcz wrażenie, że im wyżej licytuje prezes Kaczyński, tym strach większy. Rozdając 40 mld zł rocznie z okazji podwójnych wyborów, PiS uruchamia domino roszczeń. 

Czytaj także: Eksperci: niech rząd nie wystawia nas na ryzyko 

Nie można jednak powiedzieć, by przedsiębiorcy gremialnie odwrócili się od PiS. Głosowanie na tę partię deklaruje 26 proc. z nich wobec 29-procentowego poparcia w wyborach w 2015 r. Ubytek niewielki, ale i tak zwiastuje przegraną w tej grupie wobec Koalicji Europejskiej. Według IBRiS może ona liczyć na 39 proc. głosów przedsiębiorców. Znowuż to mniej od zsumowanego poparcia dla PO (28,7 proc.) i Nowoczesnej (13,9 proc.) w 2015 r. Dlatego Platforma mocno ryzykuje, spierając się z PiS, kto pierwszy zaproponował 500+ na pierwsze dziecko. Ten ruch – jako mocno obciążający kasę państwa i zwiększający prawdopodobieństwo podwyżki podatków – nie podoba się ponad połowie przedsiębiorców.

Na rachunek rządzących idzie natomiast irytująca biznes nieustanna rewolucja w przepisach. Ścigając sprawców karuzel VAT-owskich i innych godnych potępienia przestępstw finansowych, fiskus dokręca śrubę wszystkim. Muszą słać co miesiąc Jednolite Pliki Kontrolne. Będą też w przyszłości musieli się zmagać z tzw. podzieloną płatnością, mrożącą na specjalnych VAT-owskich kontach kilkanaście procent obrotu. A jeśli do tego dodać ideologicznie motywowany zakaz handlu w niedzielę czy rzucone w chwili szczerości zapowiedzi weryfikowania przez fiskusa, kto jest przedsiębiorcą i może korzystać np. z 19-proc. PIT, a kto nie, to nic dziwnego, że mimo deklarowanego otwarcia i punktowych ułatwień wprowadzanej z fanfarami konstytucji dla biznesu polscy przedsiębiorcy postrzegają państwo polskie jako opresyjne.

I łapią się za kieszeń, gdy słyszą kolejne przedwyborcze obietnice hojnych wydatków. Wiedzą, że tymi innymi, którzy za nie zapłacą, będą oni.

Jeśli państwo chce wydawać więcej, może to zrobić, albo pożyczając od ciebie oszczędności, albo podnosząc ci podatki. Myślenie, że ktoś inny zapłaci, nie jest dobre – tym kimś innym będziesz ty – mówiła Margaret Thatcher na konferencji Partii Konserwatywnej w Blackpool w 1983 r., dodając słynną frazę: „Nie ma czegoś takiego jak pieniądze publiczne, są tylko pieniądze podatników".

Wiem, że cytowanie Żelaznej Damy brzmi w uszach miłośników Piketty'ego jak transmisja z sali dinozaurów w muzeum historii naturalnej. Kto nie prowadził własnego biznesu, nie zrozumie, że na koniec miesiąca winien i ma muszą się zgadzać. Sęk w tym, że zdroworozsądkowe rozumowanie córki brytyjskiego kupca podzielają polscy przedsiębiorcy. I przełoży się to na ich tegoroczne wybory polityczne.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację