Sędzia Kamil Gołaszewski podczas krótkiej rozprawy zwracał uwagę pełnomocnikowi banku Ireneuszowi Stolarskiemu, że wyroku TSUE stanowi, że jeśli konsument nie chce utrzymać umowy w mocy, to sąd nie może orzec wbrew jego woli. Pełnomocnik zrewanżował się na dzisiejszej na konferencji mówiąc, że sędzia jest znany z wyroków niekorzystnych dla banków. W ocenie prawnika banku wyrok TSUE należy rozumieć inaczej - że jeśli polski sąd stwierdzi abuzywność, to musi w pierwszej kolejności zbadać, czy umowa może nadal funkcjonować – priorytetem jest ratowanie kontraktu. Ponieważ TSUE nakazał nadto zbadanie potencjalnych skutków unieważnienia umowy, dlatego bank zaprezentował sądowi hipotetyczne koszty takiego werdyktu dla Dziubaków, nie podając szczegółów, ale zarysował potencjalne kroki banku w razie unieważnienia umowy. Bank może domagać się zwrotu niespłaconej części kredytu, wynagrodzenia (odsetek) za 11 lat korzystania z niego np. po średnim kursie NBP. Odniósł się też do ujawnionej przez prawników Dziubaków informacji o potencjalnej egzekucji mieszkania. To tylko potencjalne możliwości, zważywszy, że wielu frankowiczów nie dysponuje dostatecznymi środkami na rozliczenie się z bankiem.
Alexander Fleischmann, prezes RBI powiedział z kolei, że to tyko potencjalne roszczenia, wyraził przy tym daleko idący sceptycyzm co do jakiegoś kompromisowego rozwiązania problemów frankowiczów ze względu na ogromny rozziew między możliwościami finansowymi banków (budżetu) a oczekiwaniami frankowiczów.
Przedstawiciele banków wskazywali nadto, że zarzuty frankowiczów wobec banków nasilają się kiedy kurs franka rośnie, chociaż zdecydowana większość nadaj jest na plusie zwłaszcza w stosunku do ostrożniejszych konsumentów, którzy wybrali bezpieczniejsze, za to droższe kredyty.
Dodajmy, że w ostatnich dniach do sprawy przystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich prosząc o 30 dni na przestawienia swego stanowiska, w efekcie rozprawę odroczono do 3 stycznia 2020 r.