Niskie ceny to nie wszystko. – Przedmieścia oferują spokój, dostęp do zieleni i coraz lepszą infrastrukturę społeczną – żłobki, szkoły, przedszkola. Co więcej, komunikacja publiczna często jest lepsza niż na obrzeżach miast. W efekcie coraz większe znaczenie ma czas dojazdu, a nie sama odległość – mówi ekspert. –Spektakularnym przykładem rosnącej popularności lokalizacji podmiejskich jest graniczący od wschodu z Warszawą powiat miński.
Jak mówi Marek Wielgo, jeszcze dziesięć lat temu budownictwo deweloperskie praktycznie tam nie istniało. –Odkąd miejscowości w tym powiecie łączy z Warszawą nie tylko kolej, ale i autostrada, nowe osiedla powstają jak grzyby po deszczu – zwraca uwagę. –Według GUS w 2024 r. deweloperzy rozpoczęli tam budowę niemal 1 tys. mieszkań.
Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że w ciągu dziesięciu miesięcy tego roku w samym Mińsku Mazowieckim sprzedano 246 lokali – o 32 proc. więcej niż rok wcześniej. Dziś w ofercie jest ponad 300 mieszkań, a kosztują średnio ok. 11,2 tys. zł za mkw., znacznie mniej niż w Warszawie.
– Takie różnice widać w każdej dużej aglomeracji, dlatego coraz więcej osób decyduje się na przeprowadzkę do miejscowości okalających metropolie. Według BIG DATA RynekPierwotny.pl, w Trójmieście średnia cena metra kwadratowego mieszkań wynosi ok. 17 tys. zł, w Krakowie – ok. 16,7 tys. zł, we Wrocławiu – ok. 15,2 tys., a w Poznaniu – ok. 13,6 tys. zł. Najtaniej jest w Łodzi, gdzie mieszkania w ofercie deweloperów kosztują średnio 11,3 tys. zł za metr kwadratowy, czyli mniej więcej tyle, ile w okolicach Warszawy. Natomiast ceny w okolicach Łodzi wynoszą średnio ok. 9 tys. zł za metr – podaje Wielgo.
I podkreśla, że kluczowe znaczenie ma podaż i cena gruntów. – Poza tym w metropoliach średnią cenę metra kwadratowego windują bardzo drogie mieszkania w segmencie premium, wprowadzane przez deweloperów na rynek z myślą o zamożnych nabywcach – zaznacza.