Wiąże się z tym zbyt duże ryzyko inwestycyjne. Polscy deweloperzy są jeszcze zbyt słabi, by je podejmować. Ustawa o Krajowym Zasobie Nieruchomości przewiduje, że czynsze za najem będzie ustalać Rada Ministrów w rozporządzeniu. Nie wiadomo więc, jakie stawki będą za rok, dwa, za 15 lat. Nie ma też gwarancji, że przed wyborami z pobudek czysto politycznych rząd nie obniży czynszu. I z czego operator miałby wtedy utrzymać budynek i spłacać kredyt?
Poza tym najemcy będą mogli po 30 latach wykupić mieszkanie. W tym celu co miesiąc operator będzie pobierał czynsz z wkalkulowaną spłatą kredytu. Najemca w każdej chwili może jednak zrezygnować z wykupu. Wówczas operator musi mu zwrócić pieniądze. Jak ma więc regularnie spłacać kredyt na budowę? Musi pieniądze trzymać na koncie przez 30 lat. Nikomu to się nie opłaca. Najemcy, którzy nie zdecydują się na wykup od razu, będą mogli to w każdej chwili zrobić. Z tym również wiąże się ryzyko.
Rząd zapowiada, że koszt budowy 1 mkw. wyniesie 2,5 tys. zł. Można za taką kwotę wybudować mieszkanie w dobrym standardzie?
To niemożliwe, co przyznał rząd w projekcie rozporządzenia ustalającego stawki najmu w programie Mieszkanie+. Wynika z niego, że w żadnym mieście za taką kwotę wybudować mieszkania się nie da. W Poznaniu koszt budowy 1 mkw. wyniesie 5800 zł, w Krakowie 5060 zł, w Katowicach 5200 zł, a w Białymstoku 4900 zł. To są realne kwoty. W mniejszych miejscowościach są dużo niższe. Ale i deweloperzy budują w terenie taniej. W Mińsku Maz. można kupić mieszkanie od dewelopera za 3700 za mkw.