ZNP szykuje wojnę z rządem Morawieckiego

Nauczyciele mogą odmówić klasyfikacji 4,5 mln uczniów do następnej klasy – sugeruje szef ZNP Sławomir Broniarz. To ich odpowiedź na projekt rozporządzenia MEN o łamistrajkach.

Aktualizacja: 18.03.2019 13:46 Publikacja: 18.03.2019 08:14

ZNP szykuje wojnę z rządem Morawieckiego

Foto: Fotorzepa / Roman Bosiacki

Powstrzymanie się od udziału w egzaminie gimnazjalnym i ósmoklasisty, to niejedyne możliwe formy strajku nauczycieli. Jeśli protest się przedłuży, może się okazać, że strajkujący nauczyciele nie wezmą udziału w końcowej radzie pedagogicznej i nie będą klasyfikować pozostałych uczniów podstawówek i liceów. W rezultacie nie będą oni mogli zyskać promocji do następnej klasy ani starać się o przyjęcie na studia.

Czytaj także: Strajk nauczycieli - jaka procedura w sporze zbiorowym ZNP

Tę formę strajku zasugerował w Radiu Zet szef ZNP Sławomir Broniarz. – W kompetencji nauczycieli, Rady Pedagogicznej leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów. I to też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystamy z tego, to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół. Czy jest to możliwe? – Uchwały ZNP w sprawie nieklasyfikacji na pewno nie będzie. To decyzja rad pedagogicznych – mówi Elżbieta Markowska, szefowa pomorskiego oddziału ZNP. Jak dodaje, protest nauczycieli może przybierać różne formy, nie tylko powstrzymywanie się od udziału w egzaminach.

– W ramach protestu nauczyciele mogą nie sprawdzać prac domowych, mogą stawiać wyłącznie dobre oceny, ale mogą też podjąć decyzję o tym, że nie będą klasyfikować na radzie pedagogicznej – wyjaśnia Markowska. Podkreśla też, że kiedy ZNP pytał w ankiecie nauczycieli o preferowane formy protestu, część środowiska opowiedziała się właśnie za odmową klasyfikacji.

Wypowiedź Sławomira Broniarza odbiła się szerokim echem. Wojciech Starzyński, prezes fundacji Rodzice Szkole, w TVP Info ocenił ją jako „skandaliczną i pokazującą jednoznacznie, że nie chodzi tutaj o żadne dobro oświaty, ale o działania polityczne". Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki na Twitterze ocenił, że ZNP „nawołuje do wysadzenia polskiej szkoły". A szef kancelarii premiera Michał Dworczyk twierdzi, że jest to „traktowanie dzieci jak zakładników" i jako takie może nie być zgodne z prawem.

Do słów Broniarza ustosunkowało się także Ministerstwo Edukacji Narodowej. „Groźba ZNP utrudnienia promocji dla wszystkich uczniów, których jest w Polsce 4,5 miliona oraz próba paraliżu systemu polskiej oświaty jest działaniem wyjątkowo nieodpowiedzialnym, dla którego nie ma usprawiedliwienia" – napisano w specjalnym oświadczeniu. „Z wielkim niepokojem i niedowierzaniem zauważamy, że dla liderów ZNP nie ma to jednak żadnego znaczenia".

Ale też zmieniła się retoryka rządu. Anna Zalewska podkreśla, ze nauczyciele zarabiają za mało. Namawia także szefa ZNP do spotkania. Związkowcy nie chcą jednak z nią rozmawiać, żądają spotkania z premierem.

Niewykluczone, że wpływ na to miały także pojawiające się wstępne wyniki referendów strajkowych. – W naszym regionie odbyły się one już w co czwartej szkole. Przeciwko strajkowi opowiedzieli się tylko pracownicy dwóch placówek. W pozostałych uzyskano poparcie 80–90 proc. – mówi Markowska.

ZNP podaje, że nauczyciele z reguły opowiadają się za strajkiem. Także w regionach, gdzie PiS ma spore poparcie – na Podkarpaciu, w Małopolsce, na Podhalu i na Lubelszczyźnie.

Prawo dla Ciebie
Kiedy policja może zaglądać do telefonu obywatela? Trzeba skończyć z oględzinami
Praca, Emerytury i renty
Nowe terminy wypłat 800 plus w maju 2025. Zmiany w harmonogramie
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Aplikacje i egzaminy
Egzaminy prawnicze 2025 - znamy większość wyników. Zdający nie zawiedli
Prawo w Polsce
Od 1 maja rusza nowy program bezpłatnych badań. Jak z niego skorzystać?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku