B737 MAX 9, oszczędny w zużyciu paliwa następca dalekiego zasięgu B737-900 wystartował z lotniska w Renton w stanie Waszyngton praktycznie 50 lat po pierwszym locie pierwszego samolotu wąskokadłubowego B737 9 kwietnia 1967 r. oraz w kilkanaście dni po marcowym debiucie w powietrzu największego Dreamlinera — B787-10.
Amerykański koncern pracuje teraz nad czterema nowymi wersjami swego przeboju rynkowego, nad wersją większą od MAX 9 — MAX 10X, który konkurowałby bezpośrednio z A321neo Airbusa. Ten program mógłby ruszyć przed końcem roku, a pierwsze dostawy nastąpiłyby w 2020 r., o ile linie lotnicze będą zainteresowane i złożą zamówienia — oświadczył podczas telekonferencji naczelny inżynier projektu B737 MAX, Michael Teal.
Nowe modele pojawiają się w czasie mniejszego popytu na świecie, choć koncernowi wiadomo, że chińskie linie są zainteresowane największymi wersjami MAX 9 i 10 — dodał Teal. Koncern zaczął już w tym roku wstępną akcję marketingową największej wersji, której ostateczny projekt techniczny będzie gotowy do końca roku.
- Ustalimy termin dostawy pierwszego, gdy zaczniemy ten program po wykazaniu zainteresowania przez klientów i kupowaniu go — stwierdził Teal. — Chiński rynek i linie tego kraju są bardzo zainteresowane MAX 9 i 10 zależnie od ich potrzeb. Staramy się dziś łączyć dla chińskiego rynku umowy na obie wersje.
Boeing ogłosił w marcu, że zapytał wstępnie indyjskie SpiceJet i Jet Airways o B737 MAX 10X, które zdaniem szefa marketingu byłyby najsprawniejsze na tamtym rynku, co Airbus kwestionuje. Z kolei szefowie 2 dużych firm leasingowych wyrazili się sceptycznie o atrakcyjności tej największej wersji i uznali, że będzie kanibalizować wynajem innych samolotów z rodziny MAX.