Justyna Kowalczyk - łagodne pogodzenie z losem

Justyna Kowalczyk ósma w biegu na 10 km stylem klasycznym. Złoto – oczywiście dla Marit Bjoergen.

Aktualizacja: 28.02.2017 21:55 Publikacja: 28.02.2017 20:02

Justyna Kowalczyk: – Nie mam sobie do zarzucenia nic, poza tym, że za wolno biegłam.

Justyna Kowalczyk: – Nie mam sobie do zarzucenia nic, poza tym, że za wolno biegłam.

Foto: PAP

Krzysztof Rawa z Lahti

Trudna trasa rzetelnie sprawdziła moc najlepszej polskiej biegaczki i wynik dla przyzwyczajonych do dawnej, niezniszczalnej Justyny jest smutny: ósme miejsce dzielone z Ingvild Flugstad Oestberg. Do mistrzyni Marit Bjoergen ponad półtorej minuty straty, do srebrnej medalistki Charlotte Kalli – ponad 50 sekund, do brązowej Astrid Uhrenholdt Jacobsen – prawie 40 s, czyli wciąż dużo.

Wybuchu formy nie było, była sportowa solidność, bez wzlotów i upadków. Dostrzegało się analogie z innymi biegami Polki na 10 km stylem klasycznym tej zimy: dziewiąte miejsce w Kuusamo, dziewiąte w Lillehammer i piąte w Otepää, tylko różnica do najlepszej nieco wzrosła.

Kowalczyk wystartowała z numerem 44, może dla kogoś w Polsce to ważne, ale w wyczynowym bieganiu na nartach mistycyzmu nie ma. Ważne było, że pięć minut przed nią ruszyły Jacobsen i Kalla, pięć minut po niej Bjoergen, następnie Krista Pärmäkoski i Heidi Weng. Na te biegaczki patrzono.

Mróz zelżał, mgliste powietrze miało temperaturę 3,6 stopnia, ocieplenie w Lahti stało się faktem. Fachowcy zmierzyli też temperaturę śniegu (-0,5 stopnia), co oznaczało tylko tyle, że łatwo serwismenom nie było, ale większość swą mokrą robotę wykonała dobrze.

Trasa była widoczna ze stadionu tylko w niewielkich fragmentach: pierwsza górka, pierwszy zakręt, ostatni zjazd z trudnym wirażem i finisz. Dwa wielkie telebimy plus monitor podłączony do zegarów pokazywały resztę. Czas mierzono, oprócz mety, w czterech miejscach. Już po 1,5 km polskie nadzieje zaczęły mocno korodować. Justyna Kowalczyk nie zaczęła w tempie Kalli ani Oestberg, tym bardziej nie zaczęła w rytmie Bjoergen, która była znów niedościgła od startu do mety.

Pozostało patrzeć na te bezwzględne sekundy, potem dziesiątki sekund: po 3,5 km Polka miała stratę do liderki 26,5 s; po 6,1 km – 55,5 s, po 8,5 km – 1.20,7. Narty niosły panią Justynę z początku na szóstym miejscu, potem siódmym, następnie na dziewiątym i na końcu na ósmym dzielonym z rywalką z Norwegii.

Prawdę mówiąc, nie było podczas tego biegu ogromnych wzruszeń (poza radosną ekipą kibiców norweskich w strojach wikingów), po tym jak zegary pokazały, kto rządzi na trasie. Norweska silna matka nie miała konkurencji, broniąca tytułu Kalla pokazała, że umie się przygotować do najważniejszych imprez i nie dała się wyprzedzić kolejnym Norweżkom, choć wytrwale goniły. Finowie nie mieli w dniu Kalevali, czyli dniu narodowej kultury, powodów do świętowania medalu, gdyż Krista Pärmäkoski i Kerttu Niskanen biegły mniej więcej tak jak najlepsza Polka.

Po biegu Justyna Kowalczyk przechodziła przez kolejne przystanki w strefie wywiadów z twarzą dość pogodną, choć ani miejsce, ani styl rywalizacji nie mógł cieszyć. Może to jej nowa umiejętność – łagodnego godzenia się z losem mistrzyni, która czuje, że zbliża się kres sportowych możliwości. Trochę szkoda, że w Lahti było też dobrze widać, że za plecami mistrzyni olimpijskiej nie widać dziewczyn, które z energią przejmą obowiązki.

Kornelia Kubińska (dawniej Marek), Ewelina Marcisz i Martyna Galewicz przebiegły trasę w tle, nie narzekały, nie marudziły, po prostu wystartowały po miejsca w granicach piątej dziesiątki. Ich dzień ma nadejść w czwartek 2 marca, gdy z Kowalczyk na pierwszej zmianie ruszą w sztafecie 4x5 km. Trochę z obowiązku trzeba napisać, że nie ruszą po medale, ale po chlebowe ósme miejsce, które daje stypendium i lepsze widoki na ciąg dalszy karier. Po tym starcie Justyna Kowalczyk wraca szybko do kraju, bo czeka Bieg Piastów.

O 16. złotym medalu mistrzostw świata dla Marit Bjoergen poza Norwegią zapewne głośno nie będzie, bo 37-letnia mistrzyni nie jest w Lahti ani wylewna, ani przesadnie ekspresyjna, nawet chwilę po sukcesach. Podczas konferencji prasowej padło nieśmiertelne pytanie, czy Norweżka będzie biegać do pięćdziesiątki, czy może dotrwa tylko do kolejnych mistrzostw świata w Seefeld w 2019 roku. W kwestii biegania w wieku głęboko dojrzałym stanowczo zaprzeczyła, inne decyzje podejmie po igrzyskach w Pjongczangu.

Prawdziwie wielką radość złotej medalistki widzieliśmy kilka godzin przed biegiem na 10 km, gdy w hotelowym korytarzu przez godzinę bawiła się piłką z synem Mariusem, bo oddelegowany od miesięcy do tych i podobnych zadań dobry ojciec, kiedyś świetny dwuboista Fred Boerre Lundberg, miał medialne obowiązki w Vierumäki.

Poranne spotkanie w tej miejscowości z kadrą polskich skoczków i trenerem Stefanem Horngacherem przyniosło jasne przesłanie: forma była, jest i do czwartku nie uleci. I na 99,9 procent dalej skakać będą o medale Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła i Dawid Kubacki. – Trudno, bym w obecnej sytuacji coś zmieniał, wybór jest dość oczywisty – mówił „Rz" austriacki trener. Po południu, gdy kadra przybyła na skocznię na kolejne manewry, słowa szkoleniowca zostały potwierdzone, choć pewna zmiana nastąpiła: Stoch i Kubacki na wtorkowe treningi nie przyjechali, bo formę trzeba też czasem szanować.

Pozostała czwórka skakała oszczędnie, co nie znaczy słabo. Trochę polskiego niepokoju wzbudziła tylko rosnąca dyspozycja Norwegów, no i znów Stefan Kraft pokazał się ładnie w ostatniej serii (131,5 m), dorównał Stochowi z poniedziałku. Nie będzie już w Lahti Domena Prevca, po pierwszym skoku treningowym, w którym niemal spadł na bulę (76 m), spakował narty i pojechał do domu. Kwalifikacje w środę o 17.

Bieg na 10 km st. klas. kobiet: 1. M. Bjoergen (Norwegia) 25.24,9; 2. C. Kalla (Szwecja) 26.05,9; 3. A.U. Jacobsen (Norwegia) 26.20,4; ... 8. J. Kowalczyk 26.59,4; 40. K. Kubińska 28.51,5; 42. E. Marcisz 29.18,7; 53. M. Galewicz (wszystkie Polska) 30.02,3.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: k.rawa@rp.pl

Krzysztof Rawa z Lahti

Trudna trasa rzetelnie sprawdziła moc najlepszej polskiej biegaczki i wynik dla przyzwyczajonych do dawnej, niezniszczalnej Justyny jest smutny: ósme miejsce dzielone z Ingvild Flugstad Oestberg. Do mistrzyni Marit Bjoergen ponad półtorej minuty straty, do srebrnej medalistki Charlotte Kalli – ponad 50 sekund, do brązowej Astrid Uhrenholdt Jacobsen – prawie 40 s, czyli wciąż dużo.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
WADA walczy o zachowanie reputacji. Witold Bańka mówi o fałszywych oskarżeniach
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast