Rzeczpospolita: Prezydent Światowej Unii Kolarskiej UCI mówi o dramatycznym spadku liczby wykonywanych testów antydopingowych w kolarstwie, nawet o 95 procent. Rzeczywiście może tak być?
Michał Rynkowski, Dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA: Trudno mi powiedzieć, jak mierzy to UCI i na jakiej podstawie podają takie dane. Pandemia szaleje w całej Europie, więc siłą rzeczy liczba wykonywanych kontroli antydopingowych jest mniejsza, ale wiem też, że w niektórych agencjach antydopingowych, jak choćby u nas, w Polsce, Austrii, Słowacji czy na Węgrzech już pracuje się nad tym, żeby znów badać sportowców bardziej intensywnie. Oczywiście, ciężko jest wrócić do stanu sprzed wybuchu epidemii.
Pod hasłem „skontroluj się sam”, bo i takie pomysły się pojawiły?
Nie, to był program pilotażowy, który miał pokazać możliwości wdrożenia takiego rodzaju testowania. Na pewno nie jest to pomysł, który zastąpi standardową procedurę antydopingową, wykonywaną przez kontrolera. Kontakt osobisty jest w tym przypadku nieodzowny. W czasie kontroli zdalnej droga oddawania próbki nie jest nagrywana, a to jest kluczowy moment w trakcie procedury kontroli. Istnieje więc możliwość manipulowania.