Stelmet przyjechał do Warszawy po trofeum. Może nikt tego głośno nie powie, ale chyba nawet występ w finale nie wystarczy, żeby zadowolić kibiców, zawodników i władze klubu. Drużyna z Zielonej Góry gra w tym sezonie znakomicie i to nie tylko w Energa Basket Lidze. Dobrze też radzi sobie w Zjednoczonej Lidze VTB, gdzie występują najsilniejsze zespoły z Rosji i kilka zaproszonych drużyn.

W pewnym momencie sił mogłoby zabraknąć, zwłaszcza że w lidze VTB trzeba sporo podróżować. Stelmet jednak nie gra bardzo dobrze i mało kto już chyba pamięta o słabym, poprzednim sezonie. Nowy skład pod wodzą bardzo doświadczonego trenera Żana Tabaka wygrywa w Energa Basket Lidze. Puchar Polski też został potraktowany poważnie. Dowód? Drew Gordon został wytypowany do Meczu Gwiazd Ligi VTB, ale przyjechał do Warszawy pisząc w mediach społecznościowych, że ma tutaj zadanie do wykonania.

W ćwierćfinale Trefl Sopot długo stawiał opór, grał ambitnie w obronie, kilka razy zawodnicy Stelmetu zostali efektownie zablokowani, ale dłuo wydarzenia na boisku i tak toczyły się po myśli faworytów. Bardzo aktywny w ataku był Marcel Ponitka, kiedy było trzeba, to trafiał Ludvig Hakanson, a spod kosza punkty zdobywali Tony Meier oraz Ivica Radić. Trochę dłużej na ławce mogli odpoczywać doświadczeni Łukasz Koszarek i Przemysław Zamojski.

Na minutę przed końcem meczu kibice Stelmetu zaczęli się głośno cieszyć, bo ich drużyna miała kilka punktów przewagi.

Tylko w ostatnich sekundach ich pewność siebie się zachwiała, bo przewaga stopniała do trzech punktów. W następnej akcji Carlos Medlock sfaulował Hakansona, a ten wykorzystał trzy rzuty wolne. Stelmet obronił przewagę i zagra w półfinale.